czwartek, 21 grudnia 2017

O co chodzi z Chodami. Cz IV. Koziny życie po życiu

Śmierć Jana Sladkého Koziny zakończyła heroiczny rozdział w historii Chodska. Niszcząc przywileje i doprowadzając do egzekucji jednego z buntowników Lamingen osiągnął żądany efekt- pokazał swoim chłopom, że mimo ich pięknej przeszłości i dawnych mężnych czynów, czasy, w których musieli się z nimi liczyć nawet królowie, bezpowrotnie odeszły w niepamięć. Istniało tylko "tu i teraz", a więc smutna pańszczyźniana rzeczywistość. Sam sprawca kaźni Koziny nie miał za bardzo czasu nacieszyć się swoim tryumfem (zmarł niespełna rok po nim), ale Stadionowie, którzy odkupili jego majątek, mieli z Chodami w wieku XVIII względny spokój. Pamięć o Janie Sladkým jednak nigdy nie zaginęła.
    Dziełem, które najbardziej spopularyzowało chodską historię, była wspomniana już powieść Aloisa Jiraska "Psiogłowcy". 

Portrét Aloise Jiráska od Jana Vilímka
                                                                                Alois Jirasek


    "Psiogłowcy", wydani po raz pierwszy książkowo w 1886 roku (wcześniej publikowano tę powieść w czasopiśmie "Kwiaty"), byli jedną z kilkunastu powieści historycznych, jakie wyszły spod pióra Jiraska(łączny dorobek pisarski to ponad 200 dzieł). Autor ten, urodzony w Hronovie koło Nachodu (jakieś 8 km od Kudowy Zdroju) i tam też pochowany, pełnił w Czechach przełomu XIX i XX wieku rolę porównywaną często z naszym Sienkiewiczem. Przypominał dzieje narodu czeskiego od jego zarania ("Stare podania czeskie"), poprzez bohaterskie czasy Husytów, okres pobiałogórski i czeskie odrodzenie. Na Chodsku przebywał po raz pierwszy w 1876 roku, a potem jeszcze kilkukrotnie. W swoich powieściach starał się wykorzystać swoją głęboką wiedzę historyczną, co widać i w "Psiogłowcach". Z zamieszczonych w książce realistycznych opisów wiejskich obejść, sprzętów, dróg i innych stałych elementów codziennego życia, jasno też wynika bezpośrednia znajomość krainy, o której pisał. Oczywiście nie brak w niej ubarwień, w tym najsłynniejszego pozwania Lomikara "na sąd Boży" przez Kozinę, jednak po powieści historycznej właśnie tego należałoby się spodziewać. "Psiogłowcy" nie mieli być z założenia łatwą i przyjemną historyjką, ale służyć celom podobnym jak nasi "Krzyżacy". Opowiedzieć o "odwiecznej" walce uciskanego narodu z ciemiężącym go żywiołem niemieckim, który w "Krzyżakach" uosabia Zakon, a w "Psiogłowcach" nieustępliwy Lomikar.  "Psiogłowcy" zostali napisani "ku pokrzepieniu serc" (wspomnienie o dawnych dobrych czasach, kiedy prawy lud pilnował granicy, a dobrzy czescy królowie nagradzali go za to przywilejami), zaś kończąca powieść śmierć Lomikara zwiastowała karę, jaką ostatecznie poniosą wszyscy ci, którym na ten moment (koniec XIX wieku) się zdaje, że nad Czechami panują. Wtedy nadejdzie kres ucisku i naród czeski wreszcie zostanie wyzwolony.    
    To tyle, jeżeli chodzi o zamiary i cele, jakim służyło pisarstwo Jiraska. Samego autora bardzo często oskarżano o "wpływy sienkiewiczowskie" w jego pisarstwie (zwłaszcza po wydaniu noweli "Maryla" w roku 1887), czemu ten jednak stanowczo zaprzeczał. Coś tam jednak musiało być na rzeczy (znawcy tematu twierdzą, jeżeli już nie z Sienkiewiczem, to prawdopodobnie z Mickiewiczem), bo Jirasek polską literaturę XIX wieku znał i szanował. Sam uważał się zresztą za polonofila.
  "Odkurzenie" postaci Koziny przez Jiraska skutkowało umieszczeniem tablicy pamiątkowej na gospodarstwie, w którym niegdyś bohater mieszkał i pracował. Dokonano tego już w 1885 roku. Przy tej okazji po raz pierwszy wysunięto też pomysł postawienia największemu z Chodów pomnika, który miał być odsłonięty w roku 1895- w dwusetną rocznicę jego śmierci. Ruszyła publiczna zbiórka pieniędzy na ten cel (w tej kwestii Czesi byli specjalistami, czego najważniejszym przykładem jest budowa Teatru Narodowego w Pradze). Z potrzebnych 3.451 złotych aż 500 wyłożył czeski emigrant z Kalifornii- Sladký (nie było tu przypadku, ten Čechoameričan był spokrewniony z chodskimi Sladkými). Na wykonawcę wybrano rzeźbiarza Franciszka Hoška, który sporządził projekt pomnika na podstawie obrazu namalowanego przez XIX wiecznego czeskiego malarza romantycznego Mikoláša Aleša (ten z kolei czerpał inspiracje z obrazów...Jana Matejki). Jan Sladký Kozina, z ostrymi rysami twarzy i długimi włosami pod szerokim kapeluszem stoi w nie zapiętym "šerkováku" (długim chodskim płaszczu), pod którym widać koszulę. Ma spodnie praštěnki sięgające po kolana spięte szerokim pasem, zaś na nogach wysokie buty. W prawej ręce dzierży czekan, w lewej pergamin z królewskimi przywilejami. U nogi Sladkého siedzi wierny pies- wilczak chodski.
    Hoška ostatecznie nie dokończył rzeźby (w trakcie pracy zmarł na tyfus). Cyzelowanie górskiego piaskowca kontynuowali za niego Čeněk Vosmík we współpracy z Franciszekiem Škrábą i Wacławem Langerem.  
    Przy "wykończeniówce", czyli montażu pomnika, miał miejsce mały wypadek. W pewnym momencie pękły powrozy, którymi osadzano postać na cokole. Popiersie uległo uszkodzeniom. Ułamały się m.in. ręce rzeźby. Dziś zdobią one elewację ściany na wejściu do izby pamięci Koziny w Újezdzie.

    
    
    Odsłonięcie pomnika zaplanowano na 6 października 1895 roku. Postawiono go na wzgórzu Hrádek, nad rodzinnym Kozinowym Újezdem, 5 km na zachód od Domažlic.
      Już od wieczora 5 października we wszystkich chodskich wioskach płonęły olbrzymie ogniska. Nazajutrz rano, z domažlickiego rynku wyszedł pochód w sile około dwudziestu tysięcy ludzi, na którego czele szła grupa ważnych osobistości czeskiej sztuki, literatury i polityki. Nie zabrakło oczywiście samego Aloisa Jiraska.    
   


    Niejako "dodatkiem" do uroczystości z 1895 roku była manifestacja z maja roku 1919, kiedy 10 tysięcy Czechów (czy też może, bardziej poprawnie, Czechów i Słowaków) posadziła przy pomniku lipę wolności.
    Kozina spogląda na swoje Chodsko z Hrádku do dziś dnia. Szczęśliwie ominęły go burze czasów nazizmu, choć w roku 1938 i ustanowieniu "monachijskich" granic pozostał przez prawie 7 lat na ziemiach przyłączonych bezpośrednio do III Rzeszy. 
  Podczas działań wojennych pod koniec II wojny imię Jana Koziny nosiło jedno z czeskich ugrupowań partyzanckich, na którego czele stał Grigorij Melnik, zrzucony z sowieckim desantem podczas "Operacji Jan Kozina" nad Czechami, w kraju Usteckim, 16 paźdźernika 1944 roku.

    Po wojnie i wygnaniu czeskich Niemców Kozina miał symbolicznie czuwać nad tym, żeby broń Boże nie przyszło im na myśl wracać. A że i dla komunistów, którzy uchwycili władzę w Republice w roku 1948, jako bohater z ludu, był postacią wygodną a nawet "słuszną politycznie", nie dość, że pozostawiono w spokoju sam pomnik, to jeszcze otwarto w Újeździe specjalną Izbę Pamięci.    
    Muzeum otwarto w 1958 roku w dawnym "statku" Kozinów, zaś jego ekspozycja ukierunkowana jest na czasy opisywane w "Psiogłowcach". Zwiedzając można obejrzeć XVII-wieczne chodskie narzędzia gospodarskie, chodskie stroje, meble itd. Można tez dowiedzieć się ciekawych rzeczy na temat zwyczajów i obyczajów ludności tej ziemi od czasów Lomikarowych po obecne. Tak więc, jeżeli będziecie przejeżdżać przez Chodsko między 1 maja a 30 września, a macie na dodatek zbędne 25 koron- statek Kozinów stanie przed Wami otworem.





    Wracając jeszcze do "Psiogłowców"- jak wyżej wspomniałem- powieść ta wyciągnęła temat Chodów z mroków czeskiej historii. Doczekała się aż dwóch ekranizacji filmowych (w 1933 i w 1955 roku) i jednej operowej (1985). Jednak już wcześniej tematem tym zajmowała się nie mniej sławna niż Jirasek pisarka Bożena Niemcowa. W swojej książce "Obrazy z okolic domażlickiego", poprzez opowieść 90-letniej staruszki, autorka wraca do czasów walki Chodów o przywileje i kaźni Koziny. Dzieło to zawiera znacznie więcej upiększeń i przekłamań, niż "Psiogłowcy", jednak na głowę pod tym względem bije ją powieść Jana Vrby z Klenčí pod Čerchovem pt. "Chodsko", w której Jan Sladký Kozina występuje jako... syn Lomikara, smali cholewki do jego córki, zaś posłanie go na śmierć motywowane jest kazirodztwem...
   Postać Koziny pojawia także u folklorysty z  Postřekova Jerzego Kajera, który spisał chodskie baśnie, a także u Jakuba Cvački z Trhanova w powieści "Rudy Lomikar". Nawiązania do konfliktu Chodów z Lamingenem znajdują się również w twórczości najwybitniejszego pisarza rodem z Chodska- Henryka Szymona Baara. Naukowe podejście do ogólnej historii Chodów, w tym przypadku także do epizodu chodskiej rebelii i Jana Sladkého Koziny, po raz pierwszy zaprezentował Franciszek Roubik we wspomnianym  już opracowaniu historycznym "Historia Chodów spod Domażlic" z 1931 roku.
    Literatura powojenna, pomimo oficjalnego hołubienia postaci Koziny przez władze komunistyczne, nie miała na jego temat wiele do powiedzenia. Rozdział poświęcił mu w swojej, wydanej w 1979 roku, książce "Niesamowite historie" Mirosław Ivanov, kilka lat wcześniej zagadnieniem funkcjonowania  Koziny w chodskiej tradycji zajął się Jarosław Kramařik. 
   "Najnowsza" pozycja dotycząca naszego bohatera, której autorem jest Eduard Maur, ukazała się nakładem praskiego wydawnictwa "Melantrich" dokładnie 28 lat temu... 
    Jan Sladký Kozina staje się więc powoli bohaterem coraz bardziej zapomnianym. Kariera "Psiogłowców" wyciągnęła go z przaśnego chodskiego lamusa i pokazała światu pozwalając zabłysnąć na firmamencie czeskiego patriotyzmu. Był przydatny w procesie budzenia czeskości na przełomie XIX i XX wieku, potem stał się symbolem zmagań z żywiołem niemieckim, zaś na końcu walki uciskanych chłopów z feudalnymi panami. W dobie istnienia niepodległych Czech, oczyszczonych z Niemców i wolnych od nierówności klasowych- postać Koziny odłożono na powrót do historycznej skrzyni, która stanęła na regale i czeka na okazję, kiedy znowu może być potrzebna...  
          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz