środa, 29 lipca 2020

Dzika rzeka




Kočka leze dírou, pes oknem, pes oknem,
Nebude-li pršet nezmoknem.

A když bude pršet zmokneme, zmokneme,
na sluníčku zase uschneme.



Wyżej przytoczone wersy stanowią słowa najbardziej popularnej, krótkiej i nieskomplikowanej czeskiej piosenki dla dzieci, którą z grubsza można przyrównać do polskiego "Wlazł kotek na płotek". Podobnie jak nasza "wlazłkotkowa" jest więc "krótka i niedługa" ja jednak na jej kanwie postanowiłem pociągnąć temat- rzekę. Nomen- omen :)




Melodia "Kočki" krąży po Europie już ponoć od kilku stuleci. Na jej nutę tworzono pieśni od Szwecji po Mołdawię, Włochy i Ukrainę, a dziś można ją też zasłyszeć w nostalgicznej Hatikwie, będącej od roku 1948 nieoficjalnym, a od 2004 oficjalnym hymnem Izraela.



Ale oczywiście nie o tym chciałem pisać, bo Bliski Wschód, choć jest nadzwyczaj wdzięcznym tematem historycznych opowieści, nie stanowi bynajmniej meritum tematycznego niniejszego bloga. Zapraszam Was więc nad WEŁTAWĘ.


I tu powinno się pojawić pytanie w stylu "co ma piernik do wiatraka?", dość celnie (choć tylko pozornie) obrazujące wzajemny stosunek, jaki mają do siebie banalna dziecięca piosenka, hymn Izraela i największa czeska rzeka. Aby go zrozumieć, trzeba cofnąć się w czasie do drugiej połowy XIX wieku i odwiedzić niewielką miejscowość Jabkenice w powiecie Mladá Boleslav, a konkretnie tamtejszą leśniczówkę, w której zrazu tylko jako gość, a od 1875 roku na stałe, zamieszkał jeden z najwybitniejszych czeskich kompozytorów- Bedřich Smetana.


Urodzony w 1824 roku Smetana, od 1870 zaczął podupadać na zdrowiu. Jego absencje w Praskim Teatrze Tymczasowym, gdzie był wówczas kierownikiem opery, odbijały się na pensjach i pobyty u córki w Jabkenicach były powodowane w równym stopniu chęcią kuracji na wiejskim powietrzu, co koniecznością oddechu finansowego od kosztownego życia praskiej bohemy. Podczas jednego z nich, w lipcu 1874 roku, ogłuchnął na prawe ucho, zaś trzy miesiące później na lewe. Oznaczało to koniec jego zawodowej pracy w stolicy. Z funkcji zrezygnował ostatecznie 31 października tegoż roku. 
Jeszcze zanim się to stało zaczął tworzyć poemat symfoniczny, który później zyskał zbiorczą nazwę "Má vlast"- moja ojczyzna. W jego ramach powstał najpierw utwór Vyšehrad, niedługo potem, pomiędzy 20 listopada a 8 grudnia 1874 roku, kompozytor stworzył linię melodyczną zatytułowaną "Vltava". I tu właśnie jest pies (a właściwie także kot) pogrzebany, bo popularna piosenka o kotku i piesku stała się podstawą, na której autor oparł fragmenty dzieła obrazujące majestatyczne toczenie się rzeki po czeskiej ziemi, od Szumawy aż po Mielnik.
Tak brzmi najbardziej oficjalna wersja, choć sam autor przębąkiwał, że melodię przywiózł ze Szwecji (gdzie wcześniej przez kilka lat pracował jako dyrygent w geteborskiej Filharmonii) i tylko dostosował do czeskiej muzyki z ludu. 
Jedno drugiego ogólnie nie wyklucza, bo "Kočka" została najprawdopodobniej "przemycona" do Czech w czasie wojny 30-letniej (I poł. XVII wieku) przez najemne oddziały walczące po stronie cesarza. Tak też miała się przemieścić do Szwecji, gdzie melodia ta pobrzmiewa w pieśni "Ack, Värmeland, du sköna" (O, Warmlandio, ty piękna kraino), opiewającej krasę krainy geograficzno-histrycznej w zachodniej Szwecji.


"Matką" wyżej wspomnianych melodii była najprawdopodobniej średniowieczna włoska "La Mantovana".




No a Hatikwa? Ponoć ma mołdawską proweniencję, ale słuchając "Vltavy" trudno się oprzeć wrażeniu, że oparte są na tym samym rdzeniu muzycznym. 

   

Dla porządku dodam jeszcze tylko, że "Moją ojczyznę" współtworzą symfonie zatytułowane: "Šárka", "Z českých luhů a hájů", "Tábor" oraz "Blaník". I już wracamy do  "Vltavy", a w zasadzie chyba nic nie stoi na przeszkodzie, że tu zacząć używać polskiej nazwy tej rzeki.

Słuchając utworu łatwo sobie wyobrazić poszczególne jego części, a jest ich aż 10. "Wełtawa" rozpoczyna się od dźwięków wyodrębiających jej dwa źródła, a później dwie rzeczki, które zlewają się ze sobą by utworzyć główną bohaterkę. Następuje po raz pierwszy wiodący motyw (Kočka leze dírou) w tonacji mollowej, który później powtórzy się jeszcze dwa razy. Wełtawa płynie przez stare czeskie bory, spotyka wiejskie wesele, w nocy na wzgórzach nad jej brzegami tańczą w świetle księżyca słowiańskie boginki. Rzeka mija majestatyczne zamki i ruiny, by wpłynąć w dzikie i groźne bystrza zwane "świętojańskimi prądami". Potem przepływa pod praskim Vyšehradem- symbolem stuleci czeskiej historii. Symfonia kończy się aranżacją odzwierciedlającą koniec biegu Wełtawy i jej połączenie z Łabą.

  

Nie da się ukryć, że Bedřich Smetana uchwycił  w swoim wybitnym dziele kwintesencję tego, co składa się na całokształt biegu największej rzeki Czech. Poprzez "Vltavę" i inne utwory wchodzące w skład poematu symfonicznego "Má vlast" (a trzeba zauważyć, że jedynie "Tábor" oraz "Blaník" nie dotykają pośrednio tematu rzeki), kompozytor wlał w czeskie serca narodową dumę ze swojej historii i piękna krainy, w której niegdyś zdecydował się osiąść praojciec Czech. Było to tym istotniejsze, że czasy dla myślących i mówiących po czesku patriotów nie były łatwe. Porównując z grubsza sytuacje-Smetana stał się poprzez napisanie tego zbioru symfonii takim czeskim Moniuszką, albo trafniej- czeskim muzycznym Sienkiewiczem komponującym "ku pokrzepieniu serc".

W temacie Wełtawy, co zrozumiałe, napisano w Czechach wiele piosenek, wylano może atramentu, namalowano setki, a może i tysiące obrazów. Przez blisko półtora wieku nic nie przebiło jednak popularnością symfonii Bedřicha Smetany. Od praskiej premiery, która miała miejsce 4 kwietnia 1875 roku, wryła się ona w narodową tożsamość podobnie jak setki lat wcześniej dwuogoniasty przemyślidzki lew. "Vltava" jest tam swego rodzaju nieoficjalnym hymnem, a jej dźwięki witają podróżnych, którzy lądują w Pradze  na pokładach Czeskich Linii Lotniczych (a przynajmniej jeszcze do niedawna tak było).

Wracając jeszcze krótko do Smetany- skomponowanie cyklu "Má vlast" okazało się dziełem jego życia i do dziś uważa się ten poemat symfoniczny za szczytowe dzieło czeskiej muzyki klasycznej. Kompozytor zmarł w Pradze 12 maja 1884 roku, w pięć lat po skomponowaniu "Blaníka"- ostatniej części zbioru symfonii. Z czasem popularnością przerósł go co prawda tworzący mniej więcej w tym samym czasie Antonín  Dvořák, ale to kompozycja Smetany, a nie  Dvořáka, otwiera corocznie słynna muzyczną "Praską Wiosnę".

O Wełtawie, a właściwie o "Vltavie", wiemy juz więc prawie wszystko. Przyjrzyjmy się zatem samej rzece szukając odpowiedzi na pytanie, czy aby Czesi nie popadli w przesadę darząc tak olbrzymią miłością rzekę, jakich w Europie dziesiątki, a na świecie setki czy tysiące. Spójrzmy chociażby na naszą Wisłę, która z pozoru, jeżeli chodzi o pobieżną charakterystykę, bije Wełtawę "na łeb, na szyję". Po pierwsze  długość- przy 1047 kilometrach "królowej polskich rzek" Wełtawa ze swoimi 435 kilometrami wypada jak uboga krewna. Po drugie- Wisła jest panią samą dla siebie i do morza wpada "osobiście", Wełtawa jest zaledwie dopływem większej Łaby, która co prawda wypływa w Czechach, ale swoje wody toczy w głównej mierze przez Niemcy. Obie rzeki analogicznie biora swój początek z dwóch odrębnych rzeczek, przy czym źródła Białej i Czarnej Wisełki oba znajdują się w Polsce, natomiast aby zobaczyć jedno z dwóch źródeł Wełtawy trzeba przekroczyć bawarską granicę. Co ciekawe- mało kto dziś pamięta, że jeszcze ciut ponad sto lat temu oba spływające z Baraniej Góry potoczki znajdowały się w granicach... będących pod władaniem austrowęgierskim Czech...


Podobne stronnicze punktowanie Wisły kosztem jej czeskiej koleżanki możnaby zapewne kontynuować dalej, pytanie tylko po co?. Zarówno jedna, jak i druga rzeka mają zalety, o ile jednak względnie się orientujemy, co byłoby in plus dla Wisły, to o Wełtawie nie wiemy prawie nic. No, może wyłaczając tych, którzy skusili się w Pradze na kilkuminutowy, solidnie przepłacony, rejs pod Mostem Karola. Albo tych, którzy weszli na nieco wyższy poziom i udało im się wspiąć na słynną vyhlídkę Máj pod Teletinem. Ale nawet tym "niedzielnym" wycieczkowiczom tylko się zdaje, że coś o niej wiedzą :)




Opowieść o Wełtawie należałoby zacząć ab ovo- od tak zwanego jajka, czyli od samej nazwy tej rzeki. Najstarsza pisana wzmianka na jej temat pochodzi dopiero z 872 r n.e., kiedy to w Rocznikach Fuldajskich (Annales Fuldenses) zapisano, że pięciu książąt czeskich poniosło porażkę w bitwie z Frankami. Po przegranej potyczce jedni schronili się za murami grodów, inni podczas ucieczki utonęli w Wełtawie, która w źródle figuruje jako Fuldaha 



Tym samym staje się jasne, że największa czeska rzeka weszła do historii swojego kraju  jeszcze zanim uległ chrystianizacji  i stał się scentralizowaną jednością. 
Na następną wzmiankę przyszło czekać blisko ćwierć tysiąclecia, bo pojawia się ona dopiero w listach dyplomatycznych biskupstwa pasawskiego pod rokiem 1113 ("„cum omnibus suis pertinentiis, quae protenduntur usque ad términos Boëmie, in fluuium, qui Wultha vocatur." 

Nazwa zbliżona do współczesnej zapisana została przy wydarzeniach z roku 1118 w najsłynniejszej czeskiej kronice, którą spisał mnich Kosmas. Czymamy w niej:

"Anno dominice incarnationis MCXVIII. Mense Septembri tanta fuit inundatio aquarum [note], quantam non reor fuisse post diluvium in orbe terrarum. Nam noster iste fluvius Wlitaua repente preceps erumpens de alveo, ah quot villas, quot in hoc suburbio domus, casas et ecclesias suo impetu rapuit! Aliis namque temporibus tametsi hoc raro evenit, ut unda alluens vix tabulata pontis tangeret, hec autem inundatio altius quam X ulnis super pontem excrevit."

"W roku 1118. W miesiącu wrześniu nastała taka powódź, jakiej nie było od (biblijnego) potopu. Nasza rzeka Wełtawa, nagle i szybko wystąpiwszy ze swoich brzegów, wiele wsi, domów z przedmieść, chałup i kościołów ze sobą zabrała. Innego razu, jak to się mało kiedy zdaża, powierzchnia wody dosięgła mostu, a potem wystąpiła na 10 łokci ponad most".

W późniejszych wiekach w źródłach czeskich i niemieckich występowała Wełtawa w różnych wariacjach językowych. Powszechnie przyjmuje się, że forma obecnie używana: Wltava- Vltava- zakorzeniła się w języku czeskim pod koniec XVII wieku.

Co może oznaczać ta enigmatyczna nazwa? Jest na pewno dużo starsza niż czeskie osadnictwo. Naukowcy dość zgodnie stwierdzają, że jest schedą po plemionach germańskich, które zamieszkiwały te tereny przed okresem Wędrówek Ludów. Źródłosłów kryje w sobie dwa człony- Wilth i ahwa oznaczające nie mniej, ni więcej, jak dziką, nieokiełznaną wodę (rzekę). Słowo ahwa (łac. aqua) ma mieć dodatkowo proweniencję celtycką (-ava), co przesuwa czas nazwania rzeki o dalszych kilkaset lat i świadczy o kontaktach ustępujących z Bohemii Bojów z Germanami.

Dzika woda? Wełtawa? Wróćmy raz jeszcze na praski Most Karola (to banał, ale zakładam, że każdy zainteresowany czeską tematyką choć raz w życiu powinien na nim stanąć). Spójrzmy w dół. Łodzie, łódki, łódeczki, kajaki i rowerki wodne, bujające się na wodzie stada kaczek i łabędzi łapczywie konsumujących kawałki kanapek rzucanych przez nieodpowiedzialnych turystów... Tak wygląda nieokiełznany żywioł? Coś tu jest nie tak. 
Na pozór trudno uwierzyć, że ta płynąca dość leniwie woda może stać się prawdziwą bestią. Jednak chociażby ze wspomnianego opisu Kosmasa wiemy, że potrafiła pokazać swój pazur już tysiąc lat temu. Ludzie przez setki lat uczyli się z nią współistnieć, oswoić, a potem zapragnęli ujarzmić. Nowe technologie, jakie przyniósł ze sobą koniec wieku XIX, a zwłaszcza wiek XX, założyły rzece uzdę w postaci zbiorników zaporowych. Całościowo, pomiędzy rokiem 1930 a 1992, powstało ich aż dziewięć. I co? W sierpniu 2002 roku Pragę, jak i inne miasta, miasteczka i wsie leżące w bliskości rzeki dotknęła "powódź tysiąclecia".  W stolicy pod wodą znalazły się niemal wszystkie nadbrzeżne ulice- na Kampie z nurtu wystawały tylko klosze latarni i dachy domów, w dzielnicy Holeszowice zalane zostały  ogromne tereny przemysłowe, na Karlinie woda doszła do drugiego piętra, a z łodzi można było sięgnąć ręką do trakcji tramwajowej. Cudem uratowano przed zalaniem Stare Miasto (na prowizorycznych tamach z worków zabrakło jedynie 10 centymetrów). Za Pragą, w okolicach Litomierzyc, powstało jezioro o długości 20 km i szerokości 8 km, którego powierzchnia była porównywalna z Balatonem... Straty po tym katakliźmie sięgały 90 miliardów koron, co stanowiło ok. 15% całego budżetu państwa.   
Na kolejną powódź Wełtawa czaiła się zaledwie 4 lata. Tym razem, na szczęście, system kaskad zadziałał jak należy i wielką wodę zdołano utrzymać w ryzach. Dzika rzeka, podrażniona w swojej dzikiej dumie, dała się we znaki po raz kolejny (i na szczęście, jak na razie, ostatni) w roku 2013. W Pradze zamknięto Most Karola (ostatnia wielka powódź przerwała go w 1890 roku) i kilkanaście ulic, a premier Petr Nečas ogłosił stan klęski żywiołowej. Przepływ Wełtawy przez Pragę w pierwszych dniach czerwca tegoż roku miał moc 3000 m3 na sekundę (w 2002 roku 5300 m3). Popowodziowe szkody naprawiano przez następne cztery lata, a ich koszty wyniosły niecałe 700 miliardów koron. 


Praga, 2 czerwca 2013 roku, okolice "Dziecięcej wyspy"
Wikipedia, domena publiczna, autor: Honza Groh (Jagro) – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=26457865

"Dziecięca wyspa" przy normalnym stanie wody
Wikipedia, domena publiczna 

Kończąc (tymczasowo) temat wełtawskich powodzi, zatrzymam się jeszcze na chwilę przy widocznej na zdjęciu "Dziecięcej wyspie". Widoczna bowiem na pierwszym planie rzeźba  Josefa Pekárka przedstawia rzekę, która stanowi główny motyw niniejszego tekstu. Poniżej, u jej stóp, przedstawiono dziewczęce postacie jej głównych dopływów- Berounki, Sázavy, Lužnicy i Otavy.  Kolumna z rzeźbami  stoi w tym miejscu od roku 1928. Jest to bodaj jedyne alegoryczne wyobrażenie Wełtawy w stolicy Republiki Czeskiej, nic więc dziwnego, że  członkowie "Stowarzyszenia Wełtawian" wybrali to miejsce, aby co roku, podczas święta zmarłych, składać pod rzeźbą symboliczne kwiaty w dowód pamięci o ofiarach ludzkich pochłoniętych zarówno przez "królową czeskich rzek", jak i jej mniejsze siostry.

Do Pragi jeszcze wrócimy, nadszedł jednak dobry moment na to, by dociec, co daje Wełtawie tak niszczycielską siłę, by w klika dni, a czasem nawet w kilkanaście godzin, przeistoczyć jej melancholijny nurt w siejącą spustoszenie wodną otchłań. Czeka nas dosłowna podróż do źródeł,a do tego pod prąd.




Około 375 kilometrów na południowy- zachód od Pragi (licząc odległość  wodną- wełtawską miarką), w przepastnych i do niedawna jeszcze dość tajemniczych lasach Szumawy (w czasach socjalistycznych były zamknietą dla turystów strefą ze względu na bliskość granicy), wznosi się szczyt o nazwie Czarna Góra (Černá hora). 



Na pozór nie ma w niej nic szczególnego, co odróżniałoby ją od innych szumawskich wzniesień. Nie jest ani najwyższa (1315 m. n.p.m.), ani najbardziej stroma, a jednak popularnością bije na głowę wszystkie okoliczne szczyty. Wszystko przez niewielkie źródełko wybijające na powierzchnię na wysokości 1172 m n.p.m.


Źródło Wełtawy
Wikipedia, domena publiczna

Wyprowadzonym z niego wąskim drewnianym korytkiem ruszają w swoją podróż pierwsze połączone krople wody zwane Czarnym Potokiem (a przynajmniej taka jest wersja oficjalna, żeby umożliwić turystom wgląd w "namacalny" ślad źródła). Potok płynie bystro po zboczu góry na pólnoc, by pod miejscowością Kvilda zmienić kierunek na południowo-wschodni, a za Borovą Ladą połączyć się z Wełtawskim Potokiem i stać się Ciepłą Wełtawą  (zazwyczaj  pomija się nazwę "Czarny Potok" licząc źródło Ciepłej Wełtawy wprost z Czarnej Góry, tak też jest np. na mapach.cz).

Meandry Ciepłej Wełtawy na południe od miejscowości Volary 
Wikipedia, domena publiczna, Autor: Ivo Lukačovič (Original uploader was Adam Hauner at cs.wikipedia) – Transferred from cs.wikipedia; transferred to Commons by User:Faigl.ladislav using CommonsHelper., CC BY-SA 2.5, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=5433184
   
W okolicach Volar- największego (mimo iż zaledwie 4-tysięcznego) miasta na Szumawie Ciepła Wełtawa wpływa w tzw. "martwą łąkę"- unikatowe torfowisko zawdzięczające swoją nazwę spoczywającym na jego dnie i wystającym częściowo nad powierzchnię wody pozostałościom starych drzew. Na torfowych łąkach rosną różne chronione prawem gatunki roślin, bytują tu też rzadkie zwierzęta- dlatego "Martwa łąka" nie jest dostępna dla ruchu turystycznego. Jej piękno podziwiać mogą jedynie spływający Ciepłą Wełtawą miłośnicy wiosłowania-  vodáci, z którymi przy okazji śledzenia biegu Wełtawy jeszcze wielokrotnie się spotkamy.

Za "Martwą Łąką"  Ciepła Wełtawa spotyka wreszcie swoją koleżankę zwaną Zimną (Studená Vltava). Zanim się połączą rzeczka ta przepływa 24 kilometry biorąc swój początek po drugiej stronie granicy, w okolicach bawarskiej wioski Haidmühle. 

Obelisk w okolicach źródeł Zimnej Wełtawy (Kalte Moldau)
Wikipedia, domena publiczna, 
By Pimvantend - Own work, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3033073


Studená Vltava już po czeskiej stronie, w okolicach wioski Stožec

Miejsce, w którym łączą się obie "małe" Wełtawy jest czeskim wodniackim "must be"- zoną, gdzie każdy szanujący się użytkownik kajaka, pontonu, czy innych sprzętów służących do rekreacyjnego przemieszczania się po wodzie, powinien chociaż raz w życiu machnąć wiosłem. 


Na zbiegu Wełtaw zorganizowano dla takich turystów specjalne miejsce wypoczynkowe.

Zmieszane, ciepłe i zimne (a więc tym samym letnie :) ) wody rzek płyna dalej zgodnie zachowując kierunek południowo- wschodni.




Wełtawa pokonuje jeszcze kolejne torfowisko zwane "Wełtawską Łąką", by pod Novou  Pecou powoli zacząć wyhamowywać swoje wody w wielkim zbiorniku zaporowym Lipno I, zwanym też czasem "czeskim morzem".

Lipno jest największym zbiornikiem wodnym w Republice. Lustro wody liczy niecałe 50 km2, a długość jeziora to 42 kilometry. Mieści w sobie 300 milionów m3 wody.
Pierwsze plany zatrzymania wód Wełtawy w tym właśnie miejscu kreślono jeszcze pod koniec XIX wieku, a według legendy proces planowania zapory był iście diabelskim pomysłem. Mianowicie w dawnych czasach czart, nie potrafiąc ścierpieć wyrastających na czeskich ziemiach jak grzyby po deszczu klasztorów i kościołów, zwłaszcza zaś klasztoru cysterskiego w Vyšším Brodzie, postanowił je wszystkie zatopić. Dlatego rozpoczął wznoszenie zapory na południe od miejsca, gdzie znajduje się dziś, przy tzw. "czarciej ścianie". Olbrzymie bloki skalne znosił ponoć aż z Alp i kładł je w poprzek rzeki. Operacja miała się już ku końcowi, kiedy pewnego dnia, zapewne boskim zrządzeniem, misterne diabelskie dzieło runęło na budowniczego i pogrążyło go na zawsze. Głazy z zapory popłynęły z nurtem i do dziś stanowią skuteczną przeszkodę w spławności rzeki na tym odcinku.

Olbrzymie rumowisko pod "Czarcią ścianą"-
 pozostałości legendarnej diabelskiej zapory 

Ale, wracając, jak to mówią Czesi, "zpátky do reality", czas zatrzymać się na chwilę nad samym zbiornikiem, który zaczął powstawać w 1952 roku. Rzekę postanowiono zatrzymać w wąskim przesmyku skalnym niepodal miejscowości Lipno nad Wełtawą i to własnie jemu  zbiornik zawdzięcza swoja nazwę. Patrząc z polskiej perspektywy jego historia wykazuje nieco podobieństw do budowy naszego Jeziora Solińskiego. 

Plany zalania szumawskiej doliny w różnych konfiguracjach, jak już wspomniałem, snuto od dość dawna. Problemem były nadrzeczne miejscowości, które musiałyby zostać zalane, a konkretnie ich mieszkańcy, którzy od początku twardo sprzeciwiali się sprzedaży swoich gruntów. Gros obywateli nadwełtawskich wiosek na Szumawie od wieków stanowili Niemcy, zaś w skomplikowanej sytuacji międzynarodowej I Republiki, która w momencie dojścia do władzy Hitlera, ze skomplikowanej stała się rozpaczliwa, nie było co komplikować jej jeszcze bardziej prowokując miejscową ludność.
Dopiero po wydaniu "Dekretów Benesza" i przymusowych powojennych wysiedleniach Niemców otwarło się pole do manewru tamy, bo opustoszałych wiosek nie miał już kto bronić. Takim oto sposobem do roku 1958, kiedy to ukończono zapore i elektrownię w Lipnie, pod wodą znalazło się łącznie 89 osad ludzkich (wliczając w to wioski, ale i tzw. statki, czyli pojedyńcze gospodarstwa). 
W Bieszczadach analogiczne pole do manewru otwarło się po wysiedleniu ludności rusińskiej w ramach akcji "Wisła" w latach 1947-1950. Pod wodą znalazło się kilka starych  wiosek, m.in. Teleśnica Sanna, na której łąkach dziś gospodaruje Pan Krzysztof Bros, którego z tego miejsca serdecznie pozdrawiam :)  


Zbiornik Lipno I. Widok od strony zapory.
Wikipedia, domena publiczna

Zapora zbiornika

Lipno, a w zasadzie dwa zbiorniki o tej nazwie, bo równolegle z budową zapory w Lipnie, w dolnym biegu rzeki, na rogatkach miasta Vyšší Brod, rozpoczęto budowę kolejnej zapory na Wełtawie mającej kumulować wodę dla wyrównującej elektrowni "Lipno II", pełnić miało głównie rolę retencyjną i energotwórczą. Elektrownię "Lipno I" drążono przez lata w litej skale na głębokość 200 metrów. Jej podziemne pomieszczenia mają wielkość boiska piłkarskiego i wysokość 35 metrów. Wewnątrz pracują dwie turbiny francisa, każda o mocy 60 KW. Co ciekawe- wody Wełtawy zasilające elektrownię nie wypływają z niej w bezpośredniej bliskości zapory, ale wpuszczone są w podziemny tunel mający swoje ujście tuż przed zbiornikiem Lipno II.


Lipno I od początku swojego istnienia stało sie też jedną z ulubionych czeskich destynacji wakacyjnych. Woda co prawda przykryła stare miejscowości, ale nad brzegiem wyrosły w ich miejsce domki letniskowe i pensjonaty. Zbiornik pełnił przez lata dodatkowo rolę rezerwuaru wody pitnej, od kilku nikt już wody z Lipna nie pobiera, co umożliwiło pływanie po jego tafli łodziom z napędem spalinowym. Dodatkowo jezioro jest nie lada gratką dla wędkarzy- od ponad 60 lat, czyli od pierwszego napuszczenia wody, ani razu nie został on całkowicie spuszczony, co sprawia. że ryby dorastają tam do rekordowych rozmiarów.

Turystyka nad Lipnem
Wikipedia, domena publiczna

Co ważne- od czasów przemian ustrojowych turystycznie rozwijają się także miejscowości na prawym  (patrząc wg biegu Wełtawy) brzegu zbiornika. Ze względu na bliskość granicy z Austrią przez lata ludzie żyli w nich w izolacji, pod czujnym okiem granicznej straży. Prawdziwa "cywilizacja" kończyła się od roku 1959 przy wjeździe na zaporę. 

Plaża nad zbiornikiem w miejscowości Přední Výtoň, na południowym brzegu
Wikipedia, domena publiczna

O Lipnie można by pisać i pisać. W końcu to "czeskie morze"... Zapora zatrzymała nas tu jednak tylko na chwilę, bo Wełtawa musi płynąć dalej. W głębiach zbiornika "królowa" zostawiła jednak swoje serce- tak nazywano bowiem charakterystyczny meander, który istniał niegdyś w okolicach miejscowości Horní Planá, a którego zarysy widać ponoć jeszcze czasem przy niskim stanie wody.
Masa betonu, która zagrodziłą rzekę, jak wyżej wspomniałem, ograniczyła do minimum przepływ wody pomiędzy Lipnem a Vyšším Brodem. Cały ten niespełna 10-kilometrowy odcinek od wieków nosił nazwę "Čertovy proudy" (Diabelskie Prądy) i jeszcze przed budową zapory był w zasadzie "nieprzepływalny". Na nic zdały się tu nawet olbrzymie nakłady trzęsących przez wieki okolicą książąt z rodu Schwarzenberg- Čertovych proudów nigdy nie udało się udrożnić na tyle, by umożliwić przepływ olbrzmich transportów drewna na tzw "vorach". Jak ciężkie musiało to być zadanie świadczyć może fakt, że nieco powyżej, w górach nad południowym brzegiem dzisiejszego jeziora lipnieńskiego, Schwarzenbergowie wybudowali 44 kilometrowy kanał łączący jeden z dopływów Zimnej Wełtawy z austriacką rzeczką Große Mühl- dopływem Dunaju, za pośrednictwem którego od końca XVIII wieku transportowano drewno z szumawskich lasów aż do samego Wiednia.


Ostatni transport do habsburskiej stolicy poszedł kanałem w 1916 roku, a jego część była w użyciu aż do lat 60-tych XX wieku. Dziś kanał jest jedną z okolicznych atrakcji turystycznych.

Kanał Schwarzenbergów
Wikipedia, domena publiczna

Čertovy proudy okazały się niemożliwe do okiełznania i paradoksalnie dopiero zapora w Lipnie sprawiła, że czasem zaistnieją warunki aby wprawiony w sportowych bojach górski kajakarz szczęśliwie ominął wszystkie kamienne przeszkody i dopłynął do Vyššecho Brodu. 



Dzieje się tak podczas okresowych częściowych spustów wody z jeziora, kiedy stare koryto rzeki zapełnia się na tyle, by unieść z prądem, na granicy bezpieczeństwa, kajaki nielicznych śmiałków. Od roku 1954 na trasie pomiędzy zaporą a słynącą w okolicy ze swojej olbrzymiej niegdyś papierni miejscowością Loučovice odbywają się zawody sportowe w kajakarstwie górskim i raftingu. 

Pocztówka z Loučovic z początku XX wieku. Z prawej strony zakładu rzeka Wełtawa


Fabryka w Loučovicach była czołowym zakładem papierniczym w monarchii Austro- Węgierskiej.  Na przełomie XIX i XX wieku zatrudniała ponad 1000 pracowników. 
Papiernię zamknięto ostatecznie w 2010 roku, a dawne fabryczne zabudowania wyburzono prawie w całości. Dziś Loučovice, wykorzystując głównie swoje położenie przy Čertovych proudach, stawiają na turystyke i profesjonalne sporty wodne. 

 Loučovic z biegiem rzeki dopływamy do słynnej Čertovej stěny, która nota bene natchnęła mistrza Smetanę do napisania opery pod tą samą nazwą z czartem budujacym zaporę w roli głównej. Dalej spotykamy kanał zwracający wody Wełtawy wykorzystane do tworzenia energii w elektrowni Lipno I i następna zaporę zatrzymującą rzekę w zbiorniku wyrównawczym Lipno II .
Čertova stěna
Wikipedia, domena publiczna


Tama na zbiorniku Lipno II
Wikipedia, domena publiczna, Autor: Martin2035 – Vlastní dílo, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=60995997

 Zaraz za zbiornikiem docieramy do miasteczka Vyšší Brod, którego dominantą jest wspomniany już klasztor cysterski z XIII wieku, który tak wkurzył diabła. Jego fundatorem był Vok I. z Rožmberka- przedstawiciel kolejnego, po Schwarzenbergach, rodu, który odcisnął swoje niezatarte piętno na historii okolic w dolnym biegu Wełtawy. Klasztor stał się zresztą nekropolią Rožmberków, których grzebano w kryptach kościoła aż do początku XVII wieku, czyli do zakończenia się linii rodu "po mieczu" na Petrze Voku w 1611 roku.

Vyšší Brod
Wikipedia, domena publiczna,
Autor: Mgr. Zdeněk Kubeš – Vlastní dílo, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3928119

Klasztor w Vyšším Brodzie
Wikipedia, domena publiczna

Miasteczko, niewątpliwie ciekawe pod względem turystycznym, dość szybko opuszczamy. Ciekawych odsyłam do informacji wikipedyjnych:
Mniej ciekawym zdradzę jeszcze tylko, że jest to najdalej wysunięte na południe miasto w całej Republice Czeskiej. 

Z uwagi na wspomniane problemy z udrożnieniem odcinka rzeki pomiędzy Loučovicami a Vyšším Brodem, to z tego ostatniego miasta przez wieki wypływały olbrzymie transporty drewna szumawskiego, zwane vorami (drzewa spławiano też w górnym biegu Wełtawy od miejscowości Chlum koło Volar aż po Lipno, ale potem trzeba je było przetransportować do Vyššeho Brodu drogą lądową) .
Vor składał się zazwyczaj z czterech części, a każdą stanowiły powiązane ze sobą olbrzymie kłody drewna. Pierwszy "wagon" zwany předákiem był najwęższy. Z obu stron miał długie wiosła, z których lewe obsługiwał sam kapitan transportu, czyli vrátný-  przeszkolony specjalista, Drugi- slabák- był nieco szerszy i mieścił m.in. kuchnię z paleniskiem oraz oznaczenie "armatora", z boku miał również przymocowane specjalne, skierowane przeciw prądowi wody wiosło. Trzecią część voru- šrek- miała w dnie specjalny otwór, do którego w miarę potrzeb wkładano 5-7 metrową kłodę opierając o dno- był to główny hamulec transportu. Czwartą, najszerszą częścią voru był wyposażony w ster i jedno wiosło zadák. Załogę voru stanowiło zwykle od 4 do 8 osób.  

Voroplavba po Wełtawie
Wikipedia, domena publiczna

Wełtawska voroplavba swoją historią sięga bardzo głeboko w przeszłość. Pierwsza wzmianka źródłowa na jej temat pochodzi z 1130 roku. W następnych stuleciach normowały ją różne regulacje i przywileje. Vrátný- niegdyś tylko i aż doświadczony flisak, musiał ukończyć szereg kursów i zdać specjalny egzamin w samej Pradze. Nic w tym  zresztą dziwnego. W końcu Wełtawa była i jest dość "dziką rzeką", a manewrowanie kilkudziesięciometrowym vorem w meandrze pod Rožmberkiem, a już zwłaszcza przedostanie się z transportem przez tzw. Svatojánské proudy (które swoją groźną sławą zasłużyły na miejsce w słynnej, wzmiankowanej na wstępie, symfonii Smettany) było nie lada wyczynem. 
Transport drewna vorami był dość tani i względnie (nie licząc powyższych niedogodności) prosty. Z czasem na vorach zaczęły też płynąć do stolicy inne towary (np. sól). Vor miał tę przewagę na łodzią, że na miejscu był całkowicie rozbierany, podczas gdy łódź, po osiągnięciu portu docelowego, trzeba było zawieźć do macierzystej przystani drogą lądową. Samo drewno z vorów też miało przewagę nad tym transportowanym lądem. Kilkudniowa żegluga topiła bowiem  wszelkie korniki i pasożyty.
Vory przestały pływać po Wełtawie w czasach powojennych. Na drodze dawnych transportów wyrosły zbiorniki zaporowe mające "ugrzecznić" rzekę. Jeszcze w latach 60-tych i 70-tych XX-wieku wracano czasem z sentymentem do dawnych voroplaveb organizując pokazowe rejsy (po ograniczonych odcinkach rzeki)Po raz ostatni taki pokazowy vor przepłynął Wełtawą w Pradze 27 sierpnia 2000 roku.


Dziś prawdziwe czeskie vory pooglądać możemy jedynie na Youtubie. Choć już nie płyną rzeką, to zostawiły trwały ślad historyczny i kulturowy w przywełtawskim krajobrazie. Weźmy chociażby nazwy miejscowe z członem "výtoň"niegdyś oznaczające placówkę, gdzie pobierało się cło poprzez wycinanie z voru części ładunku. Budynek dawnego posterunku celnego do dziś dnia stoi np. na prraskim Nowym Mieście, w dawnym Podskali, które miała swój výtoň, a w zasadzie Výtoň. 

Placówka celna Výtoň w Pradze
Wikipedia, domena publiczna
Autor: VitVit – Vlastní dílo, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=54074550

O vorach wiemy już prawie wszystko, więc wracamy do Vyššeho Brodu. Małe to miasteczko słynie w Republice Czeskiej z jeszcze jednej rzeczy, o kórej wcześniej nie wspomniałem- służy mianowicie za punkt startowy weekendowych i wakacyjnych wypraw kajakowo- pontonowych. Wełtawa na odcinku Vyšší Brod- Boršov nad Vltavou jest najchętniej odwiedzanym szlakiem wodnym w Republice Czeskiej, a być może nawet w całej Europie. Odcinek liczy sobie ciut ponad 70 kilometrów, krajobraz funduje nam po drodze malownicze zamki, romantyczne riuny, budowane z przepychem klasztory, przepiękne meandry, a nawet celtyckie oppidum. Podstawowym magnesem jest jednak Český Krumlov- miasto nr 2 (po Pradze, choć niektórzy twierdzą nawet, że nr 1), które każdy Czech i każdy odwiedzający kraj nad Wełtawą turysta musi choć raz w życiu zobaczyć. A kiedy nadarza się okazja połączenia tej wizyty z samą przyjemnością, jaką jest spłynięcie rzeką w jej najbardziej leniwym i bardzo łatwym (stopień trudności WW1) odcinku, a do tego nie trzeba się martwić o środek transportu, bo wypożyczalni wodnego sprzętu jest tam prawdziwe zatrzęsienie- dlaczego nie? I faktycznie, nawet mało siedzący w wełtawskich klimatach prosty miłośnik czeskich krajobrazów musi przyznać, że rzadko spotyka się ujęcia Českeho Krumlova w sezonie letnim bez masy kajaków i pontonów przepływających rzeką. W lipcu i sierpniu, według badań przeprowadzonych 8 lat temu, odcinek Vyšší Brod- Český Krumlov przepływało ponad 2 tysiące ludzi DZIENNIE, a podczas długiego weekendu 5-6 lipca (święta państwowe Cyryla i Metodego oraz rocznica spalenia na stosie Jana Husa) liczba ta wzrosła do 10 tysięcy, Całościowo w 2012 roku przepłynęło ten dystans po Wełtawie ponad 200 tysięcy osób... Dziś ta liczba wygląda zapewne jeszcze bardziej imponująco.

Vyššeho Brodu Wełtawa płynie jeszcze chwilę w kierunku wschodnim, po czym rozpoczyna delikatną wspinaczkę w górę mapy. Subtelność północno- wschodniej wędrówki kończy się już po 6 kilometrach w miejscu zwanym "U trzech wiewiórek", gdzie rzeka skręca ostro na północ i trzyma się tego kierunku już niemalże do samego ujścia, gdzie niegdzie tylko przejawiając swoiste niezdecydowanie opływając łukami terenowe przeszkody.
Jeszcze kilkanaście machnięć wiosłem i w meandrze wodnym pojawia się średniowieczny zamek w mieście Rožmberk nad Vltavou.

Rožmberk nad Vltavou 
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Dingoa – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=4302893


Miasto, a w zasadzie miasteczko, bo mieszka w nim jedynie 353 obywateli, rozpościera się po lewej stronie, zaś po prawej mamy zamek i pozostałość drugiego, nieistniejącego już górnego hradu- wieżę zwaną Jakobinką. Znajduje się na niej miejsce widokowe, i choć trzeba się odrobinę nawspinać- spojrzenie w dół wynagradza wszelkie trudy związane z wejściem. Jakobinka jest obecnie po długotrwałej renowacji (przeprowadzano ją tradycyjnymi, dawnymi metodami z użyciem urządzeń sporządzonych na podstawie szkiców Leonarda daVinci). Pod koniec maja została udostępniona dla zwiedzających.

Wieża Jakobinka (na drugim planie)
Wikipedia, domena publiczna



Opuszczając urokliwy Rožmberk dodam jeszcze tylko, że w latach 60-tych XX wieku istnienie miasteczka stanęło przez chwilę pod dużym znakiem zapytania. Wszystko to przez plany budowy następnej, monumentalnej, 60-metrowej  zapory pod Českým Krumlovem. Olbrzymi, sięgający aż po Vyšší Brod, zbiornik, pochłonąć miał wszystkie miejscowości pomiędzy tymi miastami. W samym  Rožmberku ocalałyby jedynie leżące na wzgórzu  zamek i Jakobinka. Na szczęście projekt nie wyszedł poza deski kreślarskie i ostatecznie z niego zrezygnowano.

Po następnych 12 kilometrach Wełtawa przepływa między Zátoňiem a Zátoňskimi Dvorami przez bród na starej "Linieckiej ścieżce", po której od niepamiętnych czasów podróżowali kupcy z Pragi do austriackiego Linzu. Dziś obie te wioski zasiedlone są tylko śladowo i należą administracyjnie do leżącego powyżej miasta Větřní.

Zátoňské Dvory
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Jitka Erbenová (cheva) – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=26075604

 Větřní dostała prawa miejskie dopiero trzy lata temu, choć swoją historią sięga XIV wieku. Tak naprawdę z dziejowego lamusa wyciągnięto ją tylko z powodu pewnego pożaru, jaki miał miejsce w pobliskim Českým Krumlovie w październiku 1866 roku. Spłonęła wówczas papiernia, którą dopiero co zaczął rozkręcać nowy właściciel-  Ignác Spiro z Jindřichova Hradce. Siła żywiołu była tak duża, że zakład faktycznie legł w gruzach. Jego odbudowa była na tyle nieopłacalna, że Spiro postanowił przenieść swój interes nieco w górę rzeki. W tym celu odkupił od Jana Wolfla Pečkovskiego młyn leżący przy drodze z Krumlova do Rožmberka. W kilka lat powstała w jego miejscu wielka, zatrudniająca ponad tysiąc ludzi, fabryka, której produkcja transportowana była aż do Stanów Zjednoczonych.

Fabryka w Větřní na przełomie XIX i XX wieku
Wikipedia, domena publiczna

Za pracą do Větřní ściągali oczywiście ludzie. W 1880 roku miejscowość liczyła 231 mieszkańców, w 1910 roku już 1005, a w 1930 już 1697. Dziś, licząc łącznie z tzw. "częściami miasta", miasto  Větřní grupuje 3866 mieszkańców.

O ile budowa papierni i celulozowni w Větřní, dzięki zapewnieniu setek stanowisk pracy,  stała się błogosławieństwem dla okolicznej ludności, o tyle dla Wełtawy stała się ona prawdziwym przekleństwem, wręcz katastrofą. Przez dziesiątki lat, wobec braku jakichkolwiek regulacji tego problemu, wszystkie ścieki i odpady lały się wprost do rzeki zabijając życie biologiczne w wodzie na przestrzeni dziesiątek kilometrów. Zapach, kolor i skład chemiczny Wełtawy w okolicach Českiego Krumlova jeszcze około 50 lat temu wymykały się wszelkim normom. Oczyszczalnię zacząto budować dopiero w 1979 roku. Sytuacja została stopniowo opanowana, czego pierwszym symptomem były wracające tej części rzeki pstrągi. Dziś zakład w Větřní, choć nie na tak megalomańską skalę jak niedyś, nadal zajmuje się produkcją papieru. Na szczęście już nie truje.

Ostatni rzut oka na papiernię w Větřní. Z prawej strony szosa od strony Českiego Krumlova
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Jitka Erbenová (cheva) – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=26073522

Jeszcze jakieś 5 kilometrów i rzeka dociera wreszcie do Českiego Krumlova. 


Český Krumlov
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Rosa-Maria Rinkl – Vlastní dílo, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=34854107

Wełtawa wije się przez miasto jak wąż opasując jego przepiękne zabytki kilkoma zakolami tak, jakby nie mogła się zdecydować na jego ostateczne opuszczenie. I w sumie nie ma się co dziwić, bo Rožmberkowie, a potem Schwarzenbergowie, wkładając przez wieki wiele serca, a jeszcze więcej pieniędzy w tę perłę w koronie swoich posiadłości, zostawili po sobie prawdziwy architektoniczny skarb, wpisany dziś na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Český Krumlov
Wikipedia, domena publiczna
CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=535219

Český Krumlov, panorama z ogrodów zamkowych
Wikipedia, domena publiczna
By Jerzy Strzelecki - Praca własna, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=27724239

Nazwa miasta nawiązuje do jego usytuowania w meandrach Wełtawy. Po niemiecku brzmiała ona "Krumme Aue" - w luźnym przekładzie byłaby to więc krzywa, kręta łąka.

Jak już wyżej wzmiankowałem, Český Krumlov jest drugim po Pradze turystycznym "must be" jeżeli chodzi o Republikę Czeską. Nie będę się w tym miejscu rozwodził o niewątpliwie ciekawej historii tego miejsca, ani opisywał jego zabytków- to wyczytacie w każdym przewodniku. Jak ktoś ma czas- może zerknąć np. tu:



Zamiast tego wspomnę, że był taki czas, kiedy miasto za sprawą nieszczęsnej mieszkanki górującego nad nim zamku, miało szansę na zyskanie tytułu "europejskiej stolicy wampiryzmu"  :) Cała historia zainspirowała ponoć samego Brama Stokera do napisania "Drakuli".
W 2000 roku, podczas prac drogowych, w Krumlovie odkryto XVIII-wieczny, mały cmentarz, na którym archeolodzy znaleźli szczątki 11 osób. Trzy z nich pochowano w typowo "wampiryczny" sposób- w standardzie z kołkiem, kamieniami, głową w kolanach (1 szkielet), na linii północ- południe. Rozpoczęło się dochodzenie, które doprowadziło dociekliwych badaczy historii do spoczywającej kilkaset metrów dalej, w krumlovskim kościele, księżnej Eleonory Amalii ze Schwarcenbergu, już wcześniej znanej historii jako "upiorna księżniczka".


Po śmierci męża- Adama Františka ze Schwarzenbergu (w 1732 roku)- księżna zdziwaczała i zaczęła się interesować tematyką wampirystyczną i okultyzmem. Ciężko chorując (naprawdopodobniej na raka) szukała lekarstwa na chorobę trzymając podobno na zamku wilczyce i pijąc ich mleko (inna wersja głosi, że robiła to już wcześniej żeby zajść w ciążę). Choroba powodowała bezsenność, więc napudrowana, biała postać Eleonory przechadzała się nocami po zamkowych korytarzach budząc strach u gawiedzi. Kiedy w końcu zmarła- z nie wyjaśnionych powodów urządzono jej w Wiedniu bardzo kosztowną sekcję zwłok, po czym ciało  odwieziono do Krumlova, gdzie wyprawiono w nocy skromny pogrzeb. Kryptę przyciśnięto dwiema płytami nagrobnymi przedzielonymi poświęconą ziemią z cmentarza. 
Nawet po śmierci budziła więc lęk, a znalezione w 2010 roku pochówki mogą być  jego świadectwem. 

Tyle z wycieczki w przeszłość. Dziś Český Krumlov nie potrzebuje wampirycznej sławy. I bez tego po jego ulicach codzinnie przeciągają tłumy turystów. Jadą pociągiem, autami, autokarami, przypływają w pontonach i kajakach. Nie brakuje też rowerzystów. 
Już jakiś czas temu natężenie ruchu turystycznego w mieście stało się trudne do opanowania. Dlatego też w 2019 roku wprowadzono nowe zasady dla wjazdu autokarów, od których pobiera się dość wysokie opłaty za samo tylko "wypakowanie" gości na specjalnie oznaczonych bus- stopach, Dodatkowo rezerwacji trzeba dokonać co najmniej dzień prędzej, bo płacenie na miejscu jeszcze zwiększa koszty.
Władze miasta wzięły się też za "vodáków", którzy wyciągając na brzeg Wełtawy codziennie dziesiątki kajaków i pontonów, skutecznie blokowali spacery po nadrzecznych alejkach. Problem ten mają rozwiązać specjalne metalowe uszka, do których przypływający do Krumlova mają mocować swoje wodne sprzęty zostawiając je w nurcie rzeki.

Krumlov zasłynął w ostatnim czasie z dość ciekawego eksperymentu. Efektem codziennego, hałaśliwego tłumu zwiedzających, było wyludnienie centrum miasta. Mieszkańcy przenieśli się na spokojniejsze przedmieścia pozostawiając kilkanaście pustych mieszkań i lokali użytkowych. Sytuację postanowiła wykorzystać słynąca z niebanalnych pomysłów pani architekt Kateřina Šedá. Za sprawą jej pomysłu powstał projekt, w którym drogą konkursu wyłoniono 9 rodzin i oddano im do dyspozycji wyremontowane mieszkania w centrum Českiego Krumlova na okres 3 miesięcy. Żeby tego było mało- szczęściarzom wypłacano jeszcze pensje :) W zamian musieli tylko podpisać zgodę na nagrywanie ich życia w ww. okresie. Film sklejony ze scen odgrywanych przez "przyszywanych krumlovian" pokazano następnie na 16. Biennale Architektury w Wenecji w 2018 roku.

Odrobinę naciągając fakty można się w Krumlovie doszukać także małego polskiego akcentu. Przechadzając się po centrum miasta, na wielu renesansowych budowlach dojrzeć można charakterystyczną czerwoną różę- herb rodu Rožmberków. Motyw ten nie jest przypadkiem, bo to właśnie Rožmberkowie sprawili, że położone na "krzywych łąkach" miasto zyskało moc, piękno i znaczenie prównywalne do drugiej czeskiej metropolii. W jego rozwoju i renesansowej rozbudowie zasłużył się zwłaszcza jeden magnat-  Vilém z Rožmberka. W 1573 roku, podczas pierwszej wolnej elekcji, Vilém jako pierwszy Czech (i jedyny, jak miała pokazać historia następnych szlacheckich wyborów) kandydował na stanowisko polskiego króla. Co prawda kandydatura ta była bardziej formalna niż poważna, a sam Vilém podczas konwokacji lobbował za cesarskim synem Ernestem Habsburgiem, nie mniej jednak odcisnął swój ślad w naszej historii, a dziś możemy tylko żałować, że zamiast wykształconego, przedsiębiorczego i obytego na europejskich dworach wielmoży i dyplomaty z Českiego Krumlova nasi przodkowie zdecydowali się wówczas na francuskiego ignoranta, który skorzystał z pierwszej okazji by uciec z powrotem nad Sekwanę. 

 Vilém z Rožmberka

Trochę się w Českim Krumlovie zasiedzieliśmy, czas na dalszą podróż. Czeka nas jeszcze 280 kilometrów trasy zanim Wełtawa dotrze do Łaby. Łaknących dodatkowych informacji zostawiam z jeszcze jednym  tematycznym filmem:




15 kilometrów za  Českim Krumlovem  na horyzoncie pojawia się klasztor Zlatá Koruna.

Klasztor Zlatá Koruna
Wikipedia, domena publiczna

Założony w XIII wieku przez austriackich cystersów i ufundowany przez czeskiego króla Przemysła Ottokara II klasztor stanął w tym miejscu głównie z powodów politycznych. Nadane zakonowi włości stanowić miały bowiem skuteczną tamę przeciwko ekspansji terytorialnej rezydującego wówczas w Krumlovie potężnego rodu Vitkovców. Pierwotnie, ze względu na przechowywaną tam relikwię nosił nazwę Święta lub Cierniowa Korona, na "Złotą" przemianowano go dopiero cztery wieki po założeniu. 
Historycznie nia miał zbyt wiele szczęścia, choć początki były obiecujące. Włości przynosiły zakonnikom rosnące dochody aż do zawirowań związanych z wojnami husyckimi. W 1420 roku klasztor został zdobyty i podpalony. Mnisi wyprowadzili się z niego na następnych 17 lat, a tymczasem Rožmberkowie, którzy przejęli schedę po Vitkovcach, zawłaszczyli większość jego posiadłości. Pozbawieni dochodów cystersi przez lata egzystowali na granicy ubóstwa, a o naprawianiu szkód nie mogło być mowy. Budynki niszczały więc następne dziesięciolecia, a wojna trzydziestoletnia omal nie doprowadziła klasztoru do zupełnej ruiny. Zwycięstwo kontrreformacji dało klasztorowi kolejne dziejowe "pięć minut", ale rozwój klasztoru został ponownie brutalnie przerwany, tym razem już na dobre, dekretem cesarza Józefa II z 1785 roku, który zniósł w swoim państwie wszystkie mnisie zgromadzenia, a ich własność przekazał na skarb państwa.
Złotą Koronę pod koniec XVIII wieku odkupili Schwarzenbergowie, którzy w klasztornych zabudowaniach rozwijali różne swoje interesy. Stopniowej odbudowy klasztor doczekał się w I połowie XX wieku, a po wojnie został po raz drugi upaństwowiony, tym razem przez komunistów. W 1947 roku bezpardonowo skonfiskowano go potomkom rodu Schwarzenbergów. Od 1995 klasztor Złota Korona stanowi czeski Pomnik Kultury Narodowej. Z przewodnikiem można go zwiedzić za jedyne 140 koron.


Złota Korona, tak jak wiekszość ciekawych i wartych obejrzenia miejsc wzdłuż biegu Wełtawy, leży w meandrze rzeki. Ale do tego zaczęliśmy się już chyba powoli przyzwyczajać :)


10 kilometrów za klasztorem, na lewym brzegu rzeki, tuż za obejrzeć można malownicze ruiny zamku Dívčí Kámen. 

Ruiny zamku Dívčí Kámen
Wikipedia, domena publiczna 

Wybudowany przez Rožmberków na zlecenie cesarza Karola IV w połowie XIV wieku hrad przez niespełna 150 lat był centrum administracyjnym dla pobliskich wiosek i miasteczek (Państwo Maidštejn). Wełtawa i okalający skałę z budowlą od południowej strony Křemžski Potok, skutecznie broniły go przez ten czas przed rabusiami i Husytami. Zamek opuszczono ostatecznie w roku 1506 i od tego czasu nadgryzał go ząb czasu. To, że do dziś dnia pozostała po nim dość spora ruina, jest świadectwem fachowości średniowiecznych budowniczych. 
Gotyckie mury zamku przez stulecia stanowiły jedynie nadwełtawską ciekawostkę (do 1948 ruiny należały do Schwarzenbergów, zaś po ich wywłaszczeniu do państwa). Od niedawna obiekt znajduje się pod opieką gminy Křemže, która postanowiła na nim zarobić i udostępnia zamek zwiedzającym za całe 60 koron. W normalnych (nie pandemicznych) warunkach Dívčí Kámen jest częstym świadkiem koncertów, przedstawień historycznych i sztuk teatralnych. Jeżeli kogoś interesuje ślub w historyczno- romantycznych okolicznościach przyrody (zamek stanowi część rezerwatu) i architektury- proszę bardzo. Wystarczy wyłożyć 3000 KĆ+DPH (ichni VAT) i można opanować zamek w tym szczególnym dniu z dowolną liczbą swoich weselnych gości.


Trzy kilometry w dół rzeki od Dívčíego Kámenia wody Wełtawy mijają kolejne ruiny zamku. To hrad Maškovec, zwany też Kotek lub Kotkův Hrádek. Wybudowany w podobnym okresie jak jego sławniejszy sąsiad, opustoszał jeszcze szybciej. Ruiny rozebrano w XIX wieku. Dziś widać jedydynie fragmenty fundamentów i pozostałości piwnic.


Hrad Maškovec
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Původně soubor načetl Dingoa na projektu Wikipedie v jazyce čeština – Fotografie je vlastním dílem, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=5735398

Tak dopływamy do końca najbardziej uczęszczanego szlaku wodnego w Europie- Wełtawa jest już w Boršovie.

Boršov nad Vltavou
Wikipedia, domena publiczna
Autor: cs:ŠJů – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=6772863

Dziś ta niewielka nadrzeczna miejscowość znana jest głównie jako stacja końcowa czeskiego megaspływu. Niegdyś, pod koniec XIX wieku, bracia Vlastimil i Dobroslav Zátkovie z Czeskich Budziejowic postawili przy tutejszym młynie fabrykę makaronu, która przez długi czas wiodła prym w swojej branży w całych Austro- Węgrzech. Co ciekawe- zakład przetrwał czasy przeobrażeń i produkuje włoski specjał do dziś dnia.

Zátkův mlýn
Wikipedia, domena publiczna
Autor: cs:ŠJů – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=6772826
  
Wspomniałem o Czeskich Budziejowicach? Czas najwyższy, bo oto nasza rzeka wpływa do stolicy Kraju Południowoczeskiego, która przez naszych rodaków kojarzona jest głównie ze słynnym browarem i piwem "Budweiser". No może ktoś jeszcze kojarzy, że stacjonował tam pułk wojaka Szwejka, do którego z takim uporem, wbrew wszelkim przeciwnościom, starał się dotrzeć.   


Czeskie Budziejowice
Wikipedia, domena publiczna
By Pavel Rychtecký - Praca własna, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=5150751


Tak dużego miasta Wełtawa w swoim dotychczasowym biegu jeszcze nie napotkała. Wyprzedzając fakty zdradzę,że poza Pragą już nie spotka. 

Czeskie Budziejowice wiele rzece zawdzięczają. Gdyby nie ona, a w zasadzie jej płytsze koryto pozwalające na przeprawę włąśnie w tym miejscu- na wpół legendarny Budivoj nie zdecydowałby się pewnie na założenia tu osady. Źródła pisane poświadczają istnienie miasta od roku 1265, kiedy to wystawiono dokument założycielski Przemysłą Ottokara II.

Miasto przeszło złożone koleje losu. Jeszcze w średniowieczu zaczęła w nim przeważać ludność niemiecka, co sprawiło, że stara nazwa szybko została schowana do historycznej szuflady, a zastąpiono ją nową, którą posługiwano się na miejskich pieczęciach i dokumentach- Budwies. Czesi jednak nie składali językowej broni nazywając miasto po staremu- Budějovice. Z uwagi na fakt, że sto kilometrów na wschód- na Morawach- istniało też miasto o nazwie identycznej, kładąc kres mnogoim pomyłkom, z czasem dodano do pierwszych przymiotnik "Czeskie", a do drugich "Morawskie". Swoją oficjalną nazwę- České Budějovice zawdzięczają I Republice. 
Karierę historyczną Czeskie Budziejowice zawdzięczają przetasowaniom reformującym czeską administrację, do jakich doszło na początku XIX wieku. Wówczas to przeniesiono do Budziejowic kilka instytucji państwowych z Písku i Tábora. Potem przyszedł czas na połączenie miasta z resztą kraju i austriacką częścią monarchii Habsburgów koleją żelazną. To Czeskie Budziejowice jako pierwsze witały wiatami powracającego do vlasti Tomasza Garrique Masaryka.
I Republika była czasem, w którym procent ludności niemieckojęzycznej w mieście malał współmiernie do zwiększania się procenta obywateli czeskich. W marcu 1939 roku na nic to się jednak zdało, bo po ustanowieniu Protektoratu ster nad samorządem ponownie znalazł się w rękach Niemców. Ostatecznie, po zakończeniu II wojny, wysiedlono z ich miasta prawie wszystkich w liczbie 7,5 tysiąca.

Dziś Czeskie Budziejowice zamieszkuje niespełna 95 tysięcy ludzi, co daje miastu siódme miejsce w rankingu najwiekszych miast Republiki. Oprócz wspomnianego już Budweisera słyną z największego rynku w kraju, którego powierzchnia tworzy kwadrat o boku długości 133 metrów i powierzchni 1,7 ha.


Budziejowicki ratusz na największym rynku Republiki Czeskiej
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Hans Lemuet (Spone) – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=5919722

Na koniec dwie ciekawostki. Czeskie Budziejowice, a konkretnie mieszczący się w nich browar, są powodem 100-letniej małej wojny goispodarczej czesko- amerykańskiej. Chodzi o stosowanie w handlu nazwy "Budweiser" przez więcej niż jedną firmę produkująca piwo. Temat jest dość złożony, więc ciekawych odeślę tu:


Tym mniej zainteresowanym zasygnalizuję tylko, że efektem owej wojny jest m.in. to, że możemy dziś kupić w europejskim markecie amerykańskie piwo z enigmatyczną nazwą "Bud", zaś w amerykańskim czy kanadyjskim czeskie piwo z Budziejowic z etykietą identyczną jak "Budweiser". ale z nazwą "Czechvar".    

Czechvar
Wikipedia, domena publiczna
By Isaac Wedin - Flickr: Budvar at Poste!, CC BY 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=20085351

Czeskie Budziejowice, choć są niewątpliwie pieknym miastem, nie posiadają zabytków z listy UNESCO. Odwiedza się je zazwyczaj "po drodze" do Českiego Krumlova, mając już za sobą wizytę w przepięknym pałacu Hluboka nad Veltavou. Nie mając zbyt wiele "starych" atrakcji miasto bazuje na nowych pomysłach. Jednym z nich jest na przykład dość szczególny pomnik dedykowany ludzkiemu pośpiechowi. Zespół rzeźb nosi nazwę "Humanoidzi", ale nazywa się go też "Spieszącymi się menadżerami"  czy "Urzędnikami idącymi do banku".

Humanodzi w Czeskich Budziejowicach
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Ondrej.konicek – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=8044530

Autorem rzeźb, które stoją na Lannowej třídzie- w najbardziej ruchliwym miescu miasta- jest czeskobudziejowicki rzeźbiarz Michal Trpák.

Tak prezentują się Czeskie Budziejowice w baaaaaardzo telegraficznym skrócie. Czas wracać nad rzekę.

W centrum miasta, co niejednokrotnie okazało się być dla Budziejowic przekleństwem, do Wełtawy wpada dopływ- rzeka Malša. Niegdyś miało to pewnie znaczenie obronne- obecnie jest dość dużym problemem. Wyżej wspominałem o powodziach w Pradze- od czasu do czasu problem ten dotyka także Budziejowic, które są w o tyle gorszej sytuacji, że Wełtawa spietrzona jest przed nimi tylko w jednym dużym zbiorniku (traktując Lipno I i II jako całość). Dlatego mieszkańcy reagują nerwowo na kilkudniowe deszcze i z uwagą śledzą przybór wody na nadrzecznych słupkach. Po raz ostatni zalało ich w 2002 roku, a powódź, ze względu na swój rozmach, nazwana została powodzią 500-lecia. Pod wodą znalazło się całe centrum miasta, a stan obu rzek przekroczył wówczas o 10 do 15 stopni stan ostrzegawczy.

Czeskie Budziejowice mają dwie przystanie nadrzeczne. W centrum mieści się Lannova loděnice z której mozna dopłynąć łodzią do Hlubokiej i Tynu nad Wełtawą. Nie udało mi się dojść do tego, co autor miał na myśli projektując te sześć kolumn w kształcie ołówków, ale być może jest to po prostu chęć zamanifestoiwania, że w mieście mieści się przecież słynna fabryka KOH-I-NOOR HARDTMUTH.

Lannova loděnice
Wikipedia, domena publiczna
  Autor: Tomáš Kolařík – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=27333946


Zakład KOH-I-NOOR HARDTMUTH w Czeskich Budziejowicach
Wikipedia, domena publiczna
By MOs810 - Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=12677675


W północnej części miasta- Českim Vrbnie- znajduje się główna przystań miejska. Miejscowość została przyłączona do Budziejowic dopiero w 1980 roku. Do roku 1959, kiedy to postawiono zaporę na zbiorniku Orlik, przystań była wykorzystywana jako miejsce startowe w zawodach kajakowych Czeskie Budziejowice- Praga (pierwsze miały miejsce w 1922 roku, a "odkurzono" je w roku 2010 i rozgrywa znów cyklicznie do dziś). Z lewej strony przekopano  też ponad kilometrowy kanał do zawodów slalomowych. Przystań niedawno przeszła gruntowną modernizację.

Przystań miejska w Czeskich Budziejowicach- Českim Vrbnie
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Jitka Erbenová (cheva) – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=16866709

Pomiędzy Českim Vrbnem a następną miejscowością na trasie- Bavorovicami Wełtawa miała niegdyś zazwyczaj bardzo niski stan wody, co utrudniało skutecznie życie spływającym. Sytuację poprawił w tym względzie wspominany już niejednokrotnie system zapór.

9 kilometrów od Czeskich Budziejowic na rzece zaczyna być widać czteroprzęsłowy jaz. Jedno spojrzenie w górę- i już wiemy- jesteśmy w Hlubokiej nad Vltavou. Tego pałacu nie da się pomylić z żadnym innym...

Pałac i fragment jazu. Hluboka nad Vltavou
Wikipedia, domena publiczna

Pałac w Hlubokiej nad Vltavou
Wikipedia, domena publiczna

Pałac w Hlubokiej nazywany jest perłą południowych Czech i nie da się ukryć, że drugiego takiego nie tylko w Czechach, ale w tej części Europy, ze świecą szukać.
Twierdza stała w tym miejscu już od XIII wieku, ale na jej przebudowę w stylu angielskiego neogotyku, niemalże od podstaw, zdecydowali się dopiero w wieku XIX Szwarcenbergowie, którzy przy pałacu założyli także rozległy park krajobrazowy ozdobiony rzeźbami.
Obiekt ma 140 sal i 11 wież, dlatego zwiedzanie podzielone jest na kilka tras. Najbardziej popularna- po komnatach reprezentacyjnych- trwa godzinę i kosztuje 210 koron (około 35 zł).  
Podobnie jak w Dívčím Kámeniu- w Hlubokiej także można zarezerowować sobie ślub, Ceny są zróżnicowane, a najdroższe jest wypowiedzenie sakrametalnego "tak" w Wielkiej Jadalni, za które trzeba wyłożyć...80 tysięcy koron plus opłaty na rzecz Urzędu Miejskiego w Hlubokiej (co daje już koszt rzędu 14 tysięcy zł). Ale- żyje się przecież tylko raz :)

Pałac w Hlubokiej wraz z fragmentem parku
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Zdenek1945 na projektu Wikipedie v jazyce čeština, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3911304

Urządzona z przepychem pałavowa biblioteka
Wkipedia, domena publiczna
Autor: P.H. Louw na projektu Wikipedie v jazyce nizozemština, CC BY 2.5 nl, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3161846



Na charakterystycznym jazie w Hlubokiej (przy którym w 2013 roku uruchomiono komorę spławną dla łodzi turystycznych umożliwiającą bezproblemowe pływanie aż do zbiornika w  Hněvkovicach, a nawet dalej) ) kończy sie stara, meandrująca, pełna bystrzyn i mielizn, romantyczna Wełtawa, a rozpoczyna rzeka uchwycona w ryzy wielkich zbiorników zaporowych.

Komora w Hlubokiej jeszcze wtrakcie budowy
Wikipedia, domena powszechna
Autor: Tomáš Kolařík – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=27383415

Komora w dniu otwarcia
Wikiedia, domena publiczna
Autor: Tomáš Kolařík – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=27383415

Komora w dniu otwarcia. Pierwsze łodzie wpływają na zbiornik w Hněvkovicach
Wikiedia, domena publiczna
Autor: Tomáš Kolařík – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=27383415



Pierwszym z nich jest wspominiany zbiornik Hněvkovice (vodní nádrž Hněvkovice).



Na mapie nie wygląda może imponująco-ot jak małe poszerzenie rzeki, ale to tylko pozory. 
Długie na 16 kilometrów sztuczne jezioro pomiędzy Hlubokou a Tynem nad Wełtawą powstało w latach 1980-2010, a głównym celem spiętrzenia wody na tym odcinku było zapewnienie  prawidłowego funkcjonowania elektrowni atomowej w Temelinie.  
Zbiornik, za pośrednictwem 27 metrowej zapory zbudowanej w miejscowości Hněvkovice, spiętrza ponad 21 milionów metrów sześciennych wody, która służy do napędzania względnie niewielkiej (2 turbiny Kaplana o mocy 4,8 MWe każda) elektrowni wodnej oraz schładzania urządzeń wytwarzających energię atomową. Elektrownia w Temelinie wyposażona jest w dwa reaktory produkujące 1805 MW energii, następne dwa są konstruowane.

Elektrownia jądrowa w Temelinie
Wikipedia, domena publiczna



Podczas stawiania zapory perspektywicznie zostawiono w niej miejsce na komorę spławną, dzięki czemu łodzie płynące np. z Czeskich Budziejowic nie muszą kończyć swojej trasy przed hněvkovickim betonowym kolosem, ale mogą być przepuszczone w dół rzeki.

Komora spławna w  Hněvkovicach
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Tomáš Kolařík – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=27383413

Jezioro i zapora w Hněvkovicach
Wikipedia, domena publiczna

Wróćmy jeszcze na chwilę do samego zbiornika. Hněvkovice są najmłodszą z  dziewięciu "zaporówek" tworzących "Kaskadę Wełtawy". Tworzone było co prawda równolegle z położonym kilka kilometrów dalej, za Týnem  nad Vltavou, niewielkim zbiornikiem  Kořensko, budowę zapory (bez wspomnianej komory) dokończono jednak rok później- w 1992. 
Aby zbiornik mógł powstać wysiedlono ludność dwóch wiosek- Jaroslavice i Buzkov, których zabudowania, zanim teren znalazł się pod wodą, wyburzono. Podobnie skończyła część starej miejscowości Purkarec- niegdyś osady służebnej założonego w XIV wieku "Karolowego Zamku" (Karlův Hrádek), którego ruiny stoją jeszcze na lewym brzegu rzeki.
Purkarec był niegdyś centrum okolicznej "voroplavby".

Ruiny zamku Karlův Hrádek
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Chmee2 – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1656369

Purkarec, panorama z Wełtawą w tle
Wikipedia, domena publiczna

Kilometr za zaporą Wełtawa mija dwie stare wioski o nazwie Hněvkovice-  Hněvkovice na lewym brzegu i Hněvkovice na prawym brzegu Wełtawy
Rozdzielone administracyjnie ponad 100 lat temu dziś stanowią częsci miasta Týn nad Vltavou (przy czym wioska na prawym brzegu jest już w zasadzie przedmieściem Týnu, choć do centrum trzeba jechać jeszcze ze 3 kilometry).
Týn nad Vltavou jest miastem o ośmiusetletniej historii zbudowanej przy dwóch brodach na prastarej ścieżce solnej z austraickiego Salzkammergut do Pragi. Nazwa "Týn" świadczy o tym, że miasto zbudowano w miejscu łatwym obrony, mającym czegoś (w tym przypadku przeprawy przez rzekę) strzec. W latach 60-tych został uszczuplony architektonicznie w związku z budową zapory Orlik. Wyburzono wówczas m.in. wszystkie nadrzeczne młyny. Kolejny przybór wody jaki miasteczko musiało przyjąć przy napełnianiu zbiornika Kořensko pochłonął charakterystyczne jazy, które przez stulecia kierowały płynące rzeką vory na właściwe miejsca.

Týn nad Vltavou
Wikiedia, domena publiczna
Autor: Chmee2 or Valtameri – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=5913397
  
W mieście warto zobaczyć stary rynek z ratuszem i pałacek oraz najstarszy zabytek- kościół św. Jakuba, którego wieża rzuca się w oczy już  z perspektywy rzeki.

Kościół św. Jakuba
Wikipedia, domena publiczna
Autor: SchiDD – Vlastní dílo, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=46019388


W miejscowym pałacu mieści się muzeum z unikalną kolekcją szczególnych minerałów  
zwanych mołdawitami lub weltawinami. Ich nazwa wywodzi się właśnie z Týnu, gdzie w 1787 roku taki "kamień" (w fachowym języku tektyt) wydobyto na światło dzienne po raz pierwszy (a może inaczej- po raz pierwszy go opisano).

Mołdawit- wełtawit (w języku czeskim Vltavín)
Wikipedia, domena powszechna

Z nowszych ciekawostek- w Týnie nad Vltavou popularny, acz czasem kontrowersyjny,   reżyser Zdeněk Troška nakręcił komediową trylogię "Kameňák" (w luźnym tłumaczeniu polski "Suchar"- niewyszukany żart) zamieniając na czas planu miasto w Kameňákov. Komedie odniosły niespotykany sukces kasowy, choć specjaliści-krytycy uznają je za najgorsze filmy w dziejach czeskiej kinematografii :)   

Na północnych rogatkach Týnu, na wzgórzu Semenec, stoi wieża widokowa o takiej samej nazwie. Choć ma tylko 7 metrów wysokości można z niej zobaczyć przepiękną panoramę miasta, a z drugiej strony malowniczy obraz łączenia Wełtawy z jednym ze swoich największych dopływów- rzeką Lužnice.



Do Wełtawy "dołącza" rzeka Lužnice
Wikipedia, domena publiczna



Ponad 200 kilometrowa Lužnice niesie w swoich wodach wieści z jednego z najważniejszych czeskich miast- Táboru, które nie miało historycznego szczęścia znaleźć się nad Wełtawą i musiało poszukać pośredniczki. Wcześniej przepływa też przez największy staw w Republice- blisko 650 hektarowy Rybník Rožmberk pod miastem Třeboň- zwane czeską stolicą karpia.

Tuż po pochłonięciu rzeki Lužnice, za pierwszym zakrętem, Wełtawa napotyka na zaporę wspomnianego już zbiornika Kořensko (Vodní nádrž Kořensko) tworzonego równolegle z Hněvkovicami. Tama zyskała nazwę po młynie pochłoniętym przez wody następnego na wełtawskiej wodnej drodze zbiornika zaporowego Orlik. Podobnie jak Hněvkovice- Kořensko stworzono na potrzeby elektrowni w Temelinie. Ma za zadanie zatrzymać ewentualne zanieczyszczenia, które mogą pozostać w wodach "przetworzonych" przez elektrownię, ponadto zaś stabilizować temperaturę wody i utrzymywać jej stały poziom w Týnie i okolicach. Ponadto, niejako przy okazji, spiętrzona woda zbiornika Kořensko napędza też niewielką, dwuturbinową elektrownię wodną. Nie muszę chyba dodawać, że zapora posiada też komorę spławną dla łodzi. 

Zapora Kořensko od strony południowej, komora do spławiania łodzi
Wikipedia, domena publiczna

Zapora Kořensko od strony północnej
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Jenda021 – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=6604445

Za Kořenskiem Wełtawa nie dostaje szansy na rozpędzenie hamowanych przez długie kilometry dzikich niegdyś wód, od których zyskała swoją nazwę. Ledwie przepłynie przez drugą "temelińską" tamę, a juz zlewa się w kolejnym zbiorniku- monstrualnym, ciągnącym się przez 67 kilometrów, drugim po Lipnie największym w całej Czeskiej Republice, sztucznym jeziorze Orlik.

Orlik, panorama zbiornika. Do Wełtawy wpada rzeka Otava (z lewej). Pośrodku zamek Zvíkov
Wikipedia, domena publiczna
Autor: František Hajdekr, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=53288496

Orlik jest co prawda drugi po Lipnie jeżeli chodzi o hektarową rozłożystość (2731 przy 4870 hektarach, jakie zajmuje zbiornik na Szumawie), nie mniej bije je na głowę jeżeli chodzi o ilość spiętrzanej wody i maksymalną głębokość (716,5 milona m3 Orlik- 309,5 miliona m3 Lipno, maksymalna głębokość Orlika -74 metry, Lipna- 24 metry, średnia głębokość Orlika -26,2 metra, Lipna- 6,2 metra). Orlik może się też pochwalić najwyższą i najszerszą zaporą w całym łańcuchu wełtawskich kaskad. Ciągnie się ona przez 450 metrów (inne źródła mówią nawet o 511) i sięga wysokości 91 metrów.  

Plany budowy zapory w pobliżu miejsca, gdzie ostatecznie ją wybudowano, sięgaja roku 1911. Dopiero jednak po II wojnie światowej, pod koniec lat 40-tych, podjęto konkretne decyzje. Nowa, socjalistyczna Czechosłowacja, miała wiele do udowodnienia sąsiadującym z nią państwom kapitalistycznym, tak więc plany z założenia musiały być monumentalne. 
W 1954 roku, tuż po ukończeniu podobnej inwestycji kilka kilometrów w dół rzeki  (zbiornik i zapora Slapy), 1500 robotników różnych profesji zjechało do wełtawskiej doliny i rozpoczęło ciągnące się dziesiątkami kilometrów prace.
Standardowo przeprowadzono wysiedlenia ludności z wiosek, które miały przykryć głębiny zbiornika. Nowe domy dostali mieszkańcy osad:  Orlické Zlákovice, Zbenické Zlákovice, Těchnice, Korce, Kořensko, Lavičky, Horní Lipovsko, Dolní Lipovsko, Podskalí, Radava, Velký Vír, Žďákov, Letoštice, Podolsko, Červená i Saník.
Stare domy, hospody i młyny zostały rozebrane, ale było też kilka "problematycznych" budowli, które postanowiono uratować. Tak było m.in. z zabytkowym mostem łańuchowym, który przerzucono przez Wełtawę w 1848 roku łącząc miejscowości Podolsko i Temešvár. 

Zatrzymam się na chwilę przy tej drugiej, która niegdyś nosiła dość banalną nazwę  Nová Ves. Zbieżność nazewnicza z węgierską nazwą drugiego największego miasta Rumunii nie jest tu bynajmniej przypadkowa. Wiatry historii przywiały ją znad Dunaju krótko po roku 1716, kiedy to książę Eugeniusz Sabaudzki dał łupnia Turkom pod Petrovaradinem, a potem odbił właśnie Temešvár. Zwycięstwo było spektakularne, warte utrwalenia w onomastyce. I tak Nová Ves stała się Temešvárem...

Ale wróćmy do mostu. Stara budowla już w okresie międzywojennym nie nadążała za wzmagającym się ruchem pojazdów przemieszczających się na przeciwległe brzegi rzeki. W roku 1938 ruszyły prace przy konstrukcji nowego mostu, który ukończono już w okresie Protektoratu (w roku 1943). Na swoje czasy była to prawdziwa perełka tego typu architektury zdobywająca nagrody w prestiżowych konkursach. Oba mosty stały obok siebie plus-minus 20 lat, po czym starszy, w związku z budową zbiornika, zdemontowano. Jako, że wcześniej stał się już zabytkiem- trudno-darmo żeby zalegał i niszczał w magazynach. I tak, element po elemencie, przewieziono go ponad 20 kilometrów dalej, opodal miejscowości Stádlec, gdzie przerzucono przez wspominany wyżej dopływ Wełtawy- rzekę Lužnice. Od maja roku 1975 zabytkowy most z wełtawską przeszłością stał się oficjalnie Stádleckým mostem.

Stádlecký most 
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Ben Skála – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=12769746

Stádlecký most  jeszcze nad Wełtawą w towarzystwie swojego młodszego brata.
Wikipedia, domena publiczna
 Autor: Cryoman (the reproduction?), the real author of the original photo unknown – Vlastní dílo, the real source unknown, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=27120418


Podobny los spotkał XII-wieczny, romański kościół św. Bartłomieja, który stał pierwotnie w miejscowości Červená. Cegła po cegle przeniesiono go 60 metrów wyżej, do wioski Vůsí, pozostawiając jenak na dnie ruiny barokowej dzwonnicy, której replikę później dobudowano.  Surowy w wystroju, dodatkowo obrabowany z cenniejszych sprzętów w latach 90-tych XX wieku, dziś mieści w swoim wnętrzu jedynie ołtarz bez obrazu, ławki i organy. Nabożeństwa odbywają się w nim jedynie dwa razy do roku- tydzień po Wielkanocy, na pamiątkę rozpoczęcia sezonu vorarskiego, oraz  pod koniec sierpnia, na wspomnienie patrona- św. Bartłomieja.


Zrekonstruowany kościół św. Bartłomieja z dobudowaną dzwonnicą
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Přemysl otakar – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=8837274

Kościół św. Bartłomieja
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Richenza – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=17182201

Zbiornik zaporowy Orlik na Wełtawie zawdzięcza swoją nazwę zamkowi, a wzasadzie przebudowanemu z zamku pałacowi, postawionemu na skalistym nadwełtawskim półwyspie w połowie XIII wieku. 

Zamek Orlik
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Karelj – Vlastní dílo, Volné dílo, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=8046923

Zamek miał pełnić rolę strażnika przeprawy przez Wełtawę, jednocześnie zaś służyć jako siedziba poborców myta za towary przewożone rzecznymi transportami.
Przez wieki przechodził w różne ręce, aż na początku XVIII stulecia wpaść w ręce wielokrotnie już wspominanego rodu Schwarzenbergów,a potem stać się główną siedzibą jednej z gałęzi rodu. Schwarzenbergowie przebudowali zamek na pałac w stylu angielskim, urządzając przy nim także wielki, 160 hektarowy, angielski park.  
W roku 1948 pałac został upaństwowiony, a po przeobrażeniach związanych z aksamitną rewolucją zwrócony Schwarzenbergom.


Położenie zamku nad powierzchnią wody dziś
Wikipedia, domena publiczna
 Autor: Michal Duda Rokycany – Vlastní dílo, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=35146188


...i niegdyś...
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Vilém Ströminger – Palais Dorotheum Prague, 20. září 2008, lot 12, Volné dílo, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=9428308

Mrówcza praca fachowców zakończyła się sukcesem. Dziś zamek ma się bardzo dobrze. Mimo iż sprywatyzowany- udostępniony jest zwiedzającym. Jeżeli mamy zbędne 150 koron, to między kwietniem a październikiem możemy z przewodnikiem wejść do wnętrz i zwiedzić jedną z tras turystycznych. Ślub oczywiście też można wziąć :)

Zamek Orlik
Wikipedia, domena publiczna

Zamek Orlik na tle zbiornika
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Karelj – Vlastní dílo, Volné dílo, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=8046860


Nad zbiornikiem, nieco w górę rzeki, usytuowany jest jeszcze jeden stary zamek- hrad Zvíkov.


Zamek Zvíkov
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Karelj – Vlastní dílo, Volné dílo, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=8163687


Profesor August Sedláček, żyjący na przełomie XIX i XX wieku czeski historyk, nazwał Zvíkov "Królem czeskich zamków". W czym tkwi jego wyjątkowość? Między innymi zapewne w tym, że krążą o nim legendy sięgające początków czeskiej państwowości. Jedna z nich dotyczy samej nazwy hradu. Mianowicie Praojciec Czech miał mieć przepiekną córkę, która, jak to zwykle w opowieściach (i w życiu niestety też) bywa, odmówiła rodzicowi posłuszeństwa. Poszło o gorące uczucie, jakim obdarzyła młodzieńca, po którym czeski patriarcha "nie miał oka". Zakochani uciekli więc z domu i wędrowali brzegiem Wełtawy aż doszli na przepięknie położony półwysep w miejscu, gdzie do królowej czeskich rzek wpływa jej dopływ- Otava. Tam osiedli. I na tym historia mogłaby się zakończyć, gdyby nie przypadkowe spotkanie w lesie. Pewnego dnia w te okolice zapuścił się na łów sam Praojciec. W lesie spotkał dwójkę przepięknych dzieci, które zaprowadziły go do ich matki. Oczywiście okazało się, że Praojciec jest ich dziadkiem. Z tego szczęścia zapomniał córce i zięciowi wszelkie przewiny, a na miejscu, gdzie od lat kątem mieszkali, zafundował im okazałą drewnianą chatę. Młodzi byli do swojego miejsca zamieszkania przyzwyczajeni, czyli "zvykli"- tak więc nie trudno rozwiązać zagadkę, skąd wzięła się nazwa późniejszego hradu.  

Z powyższej opowieści wynikałoby też, że córka i zięć Praojca byli prekursorami nadwełtawskiego chatařstva :)

Zvíkovie można by pisać i pisać, jednak mając w perspektywie bardzo daleką podróż po rzece ograniczę sie w tym miejscu jeszcze tylko do dwóch ciekawostek. Na hradzie od wieków straszy złośliwy duch Rarášek, dla którego nie ma różnicy, czy płata figle wielmożom, czy też zwykłym turystom i filmowcom. Zazwyczaj objawia się o północy we wnętrzu postawionej w środku zamkowych zabudowań wieży Markomanka.

Markomanka, 
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Chmee2 – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1715221


Wieża jest dość zagadkową budowlą, stoi bowiem w miejscu, w którym nie mogłaby raczej pełnić funkcji obronnych. Wtajemniczeni twierdzą, że była tu już zanim powstał zamek, a w późniejszych wiekach jedynie ją przebudowywano. Swoją nazwę ma zawdzięczać germańskiemu plemieniu Markomanów, które niegdyś, w I-II w n.e., zamieszkiwało terytorium dzisiejszych Czech.
Największą zagadką Markomanki są tajemnicze znaki umieszczone na jej cegłach, podobne do starogermańskich runów. Co prawda sceptycy uważają, że są to najprawdopodobniej symbole wyryte przez średniowiecznych mistrzów murarskich, ale zwolennicy spiskowych teorii wiedzą swoje. Podobno w miejscu tym odczuwalna jest nadrzyrodzona energia, a sama wieża ma mieścić podziemny korytarz do piekielnych czeluści...
O niegdysiejszej randze zamku świadczy fakt, że w Markomance przechowywano klejnoty koronne zanim Karol IV zecydował o przeniesieniu ich bliżej Pragi, na Karlštejn. Do dziś w sali zwanej "koronną" przypomina o tym zwisający z sufitu łańcuch z metalowym kołem, na którym niegdyś wisiała królewska korona Przemyślidów i Luksemburgów.

 Zvíkov przed wypełnieniem zbiornika Orlik
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Jindřich Eckert – Scheufler Collection, Volné dílo, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3710078

Opuszczając Zvíkov kierujemy się ponownie z dawnym prądem rzeki. Zanim Wełtawa pokaże nam charakterystyczne białe ściany opisywanego wyżej zamku Orlik, docieramy w okolice zalanej osady Žďákov. Niegdyś miejsce to słynęło głównie z tartaku parowego Schwarzenbergów, w którym swój rejs kończyły niektóre szumawskei vory. Niestety ani ta budowla, ani też domy mieszkalne pobliskiej wioski, nie były na tyle szczególne, aby uniknąć smutnego losu innych zabudowań skazanych na zagładę z tytułu planów budowy zbiornika zaporowego Orlik. Žďákov miał to szczęście w nieszczęściu, że właśnie w tym miejscu postanowiono postawić największy z czterech mostów łączący brzegi dawnej rzecznej doliny. Po zatopionej osadzie pozostała przynajmniej nazwa. Most Žďákovský, bo o nim własnie mowa, zbudowano w latach 1958-1967, wzorując się na słynnym tęczowym moście przy wodospadzie Niagara, łaczącym USA z Kanadą.

"Tęczowy most" przy wodospadzie Niagara
Wikipedia, domena publiczna

Žďákovský most nad zbiornikiem zaporowym Orlik
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Karelj – Vlastní dílo, Volné dílo, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=12237190

Most wybudowano w ciągu drogi krajowej nr 19 łączącej Plzeň (Pilzno) z Pelhřimovem na Vysočině. Jest to nie tyle największy most na całym zbiorniku, co największa tego typu konstrukcja w całej Republice Czeskiej. Jest większy od swojego amerykańskiego kuzyna, mierzy 540 metrów, zaś sam łuk mostowy ma 330 metrów. Spoglądając z niego w dół mamy pod sobą jeszcze 50 metrów do powierzchni wody i dalsze 60 zanim kamień z niego rzucony spadnie na dno...
W 2001 roku na sympozjum w Brnie zyskał miano "czeskiego mostu stulecia" w kategorii żelaznych mostów drogowych.
Žďákovský most 
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Richenza – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=17181390


Žďákovský most onieśmiela swoim monumentalizmem, ale zarazem też ośmiela możliwościami, o jakich przy jego budowie zapewne nikt nawet nie pomyślał. W latach 1991-1993 szajka tzw. "orlickich" albo "aksamitnych" morderców pozbywała się na nim ciał przedsiębiorców zabijanych z pobudek majątkowych. Głębiny zbiornika oraz związanie ofiar metalową siatką, a także umieszczanie ciał w beczkach zalanych ługiem, miało zapewnić sprawcom bezkarność. Sprawa wyszła jednak na jaw (notabene w dość przypadkowy sposób), zaś wszystkich członków gangu aresztowano i osądzono. Ze względu na swoją wysokość Žďákovský most jest też dość popularny wśród czeskich samobójców...

"Morderczą sławę" zyskał nie tylko sam most, ale cały zbiornik, który czasem określa się jako "jezioro z krwawą reputacją". Niespotykane gdzie indziej głębokości działają na ludzką wyobraźnię, w której Orlik staje się miejscem wiecznego spoczynku niewygodnych kochanek i kochanków czy wiarołomnych mężów. Z dna co kilka lat wydobywa się nowe ofiary. Ostatnią- niezidentyfikowanego mężczyznę związanego łańcuchem i "zakotwiczonego" na dnie betonową podstawą znaku drogowego- wyłowiono w pobliżu zamku Zvíkov w kwietniu 2014 roku.

Dlatego, że życie nie znosi próżni, a polityka stagnacji, kilka lat temu ktoś ważny wpadł na pomysł, żeby zbiornik Orlik zlikwidować i uczynić z niego tzw. "suchy polder", który wypełnia się wodą tylko w stanach największego zagrożenia powodziowego. 
Z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa nie jest to wcale głupia teza, jednak mając na uwadze aspekty turystyczne i wypoczynkowe wzbudziła ona słuszne protesty mieszkańców i starostów nadwodnych miejscowości, a także właścicieli ośrodków i domków wypoczynkowych. Budowana od pół wieku infrastruktura bazująca na jeziorze ległaby w gruzach. A na dodatek, jak słusznie zauważył ówczesny sołtys wsi Orlik Jiří Štrajt, piękna niegdyś dolina Wełtawy, po wypuszczeniu wody wyglądałaby jak olbrzymie szambo, w którym " kto wie, co można by jeszcze znaleźć". 
Do tematu już nie wrócono (narazie). Można tylko gdybać, że do wielu decydentów trafił zwłaszcza ów ostatni argument starosty Orlika...
Tymczasem możemy się spokojnie relaksować na miejscowych kempingach i zwiedzać okoliczne atrakcje.

Plaża kempu  Popelíky. 500 metrów przed zaporą w Solenicach
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Honza Groh – Vlastní fotografie/ Own work, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=4366770


Około 15 kilometrów za Žďákovskim mostem wyłania się przed nami w końcu olbrzymia zapora. Dotarliśmy do kresu zbiornika Orlik.
O parametrach tamy było już wyżej wzmiankowane. Dodam tylko, że do budowy tego kolosa zużyto ponad milion m3 betonu i 12 tysięcy ton stali. 
Betonowa zapora sięga 91 metrów, co nie stawia jej co prawda w pierwszym szeregu europejskich zapór (szwajcarska Grande–Dixence ma 285 metrów), nie mniej jednak czyni o 9 metrów wyższą od największej polskiej zapory w Solinie.


Orlik- zapora na Wełtawie
Wikipedia, domena publiczna

Orlik- zapora na Wełtawie
Wikipedia, domena publiczna
 Autor: Honza Groh – Vlastní fotografie/ Own work, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=4366776

Zapora tradycyjnie mieści w sobie elektrownię. Ma ona unikalny, 171 metrowy spad wodny i wyposażona jest w 4 turbiny kaplana i wytwarza rocznie tyle energii, co tradycyjna elektrownia przy spaleniu 450 tysięcy ton węgla.

Prawdziwy test obiekt ten przeszedł w sierpniu roku 2002, podczas wspominanej już powodzi. Dzięki swoim rozmiarom i wytrzymałości tama utrzymała wówczas ponadstanowy poziom wody w jeziorze i zaoszczędziła 17,5 godziny, podczas których stolica mogła przygotować się na falę kulminacyjną, obwałować i ewakuować ludność z miejsc szczególnie zagrożonych.

W prawej części zapory, patrząc od strony zbiornika, wybudowano specjalną windę dla małych łodzi. Można było nią przemieszczać środki transportu wodnego ważące do 3,1 tony i nie szersze niż 2,6 metra. W roku ubiegłym (2019) rozpoczęto modernizację tego sprzętu polegającą na instalacji nowszych technologii, a także zwiększająca udźwig do 6,6 tony i umożliwiacą transport łodzi z Orlika także przy niższych stanach wody. Prace mają potrwać jeszcze dwa lata. W długofalowych planach jest też budowa kanału ulgi dla zapory, na którym miałby zostać zamontowany dźwig do transportu większych statków turystycznych (do 300 ton). 



Tuż za tamą w Solenicach Wełtawa ujarzmiona jest po raz kolejny. Na odcinku 10 kilometrów ciągnie się w zawijasach przypominających literę "W" wyrównawczy zbiornik wodny Kamýk (vodní nádrž Kamýk).


Zaporę Kamýk budowano równocześnie z zaporą Orlik w latach 1956-1962. Jest długa na 158 metrów i wysoka zaledwie na 24,5. Jedynym istotnym szczegółem, który wyróżnia ją spośród innych tam zbudowanych w ramach "Kaskady Wełtawy" jest fakt, że po koronie zapory nie biegnie żadna droga.
Tradycyjnie już z lewej strony umieszczono czteroturbinową  elektrownię wodną o mocy 40 MW, zaś z prawej komorę do transportu łodzi. W związku z niewielką wysokością nie było tu potrzeby zastosowania specjalnych urządzeń wyciągowych. Łodzie (do 300 ton) wpływają po prostu do specjalnej komory, która po zamknięciu jest opróżniana z wody o poziom 14 metrów. 

Zapora Kamýk 
Wikipedia, domena publiczna
 Autor: I, Miloš Hlávka, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2525126

Zbiornik Kamýk, ze względu na swój wyrównawczy charakter, podniósł miejscowy stan rzeki jedynie o kilka metrów. Spowodowało to oczywiście konieczność opuszczenia przez ludzi i rozbiórki leżących nad tuż rzeką zabudowań oraz wszystkich młynów, nie mniej jednak nie wpłynęło znacząco na likwidację pradawnej sieci osadniczej w tym rejonie.
Przy niskich stanach wody z dawnej Wełtawy na Kamýku wyłania się historia. Nie trzeba się bacznie przyglądać, żeby stwierdzić, że w danym miejscu był np. młyn.

Pozostałości dawnego młyna Voznice. Zbiornik wodny  Kamýk 
Wikipedia, domena publiczna

Niekiedy też z wody wyzierają pozostałości niemych świadków burzliwych wydarzeń politycznych z lat 1938-1939- zapomniane řopíki.

Nadwełtawski bunkier - řopík. Zbiornik wodny Kamýk 
Wikipedia, domena publiczna

Řopík występuje w fachowej literaturze pod nazwą "lekki bunkier wzór 37". Miłujący zdrobnienia Czesi nazwali go tak pieszczotliwie na cześć instytucji, która kierowała budową bunkrów w całym kraju-  Ředitelstva obranných prací (ŘOP).
Sieć řopíków wybudowano nad Wełtawą po anschlussie Austrii, aby uniemożliwić nieprzyjacielowi przekroczenie rzeki. Całościowo, z planowanych 543, postawiono 459 takich umocnień od Slap aż po Hlubokou nad Vltavou. Układ monachijski nie zahaczył co prawda o wełtawską linię umocnień pozostawiając wszystkie obiekty po czeskiej stronie. Jak historia potoczyła się dalej- wszyscy (albo prawie wszyscy) wiemy. Niecały rok po wylaniu betonu pod ostatni řopík utworzono Protektorat Czech i Moraw. Czeskie bunkry stały się solą w oku armii okupanta, bo przypominały miejscowym o tym, że były stworzone z myślą o zatrzymaniu Wehrmachtu, to zaś mogło rodzić powstańcze myśli. Szybko zapadła decyzja o wysadzeniu ich w powietrze. Nafaszerowane dynamitem nadrzeczne řopíki , w liczbie 435, skończyły swój krótki żywot jeszcze w 1939 roku. Bunkry, które znadowały się w pobliżu mostów czy ważniejszych budynków, wpełniono kamieniami i zalano betonem.
Z ocalałych wówczas 24 řopíków - 15 pochłonęły wody wełtawskich zbiorników zaporowych, tylko 9 ostało się do dziś na powierzchni. Stanowi to 2% ich dawnego wyjsciowego stanu...



Innych atrakcji na zbiornikiem Kamýk szukać by trzeba ze świecą. Co prawda jezioro służy miłośnikom wodnych sportów i rekreacji, jednak już zwolenników kąpieli jest nad jego brzegami jedynie garstka. Temperatura wody w Kamýku nigdy bowiem nie przekracza 18 stopni Celsjusza.   

Wełtawa, zatrzymana na krótko w Kamýku, tuż za tą zaporą staje się kolejnym jeziorem. Tym razem wpływamy na utworzony w latach 1949-1955 zbiornik zaporowy Slapy.

Zbiornik Slapy
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Marwain – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=7755840




Slapy są trzecim pod względem wielkości zbiornikiem zaporowym w systemie zwanym "Wełtawska kaskada", Ogółem, w skali całej Republiki Czeskiej, zajmują pod tym względem piąte miejsce. 
Zaporówka ciągnie się dawnymi meandrami Wełtawy na długości 43 kilometrów i rozkłada się na niespełna 14 kilometrach kwadratowych. Maksymalna głębokość sięga tu 58 metrów, zaś pojemność oszacowana została na 270 milionów metrów sześciennych wody.

Tuż za zaporą w Kamýku, na samym jej początku, leży sięgająca historią do X wieku gmina, od której tama zbiornika opisywanego wyżej wzięła swoją nazwę- Kamýk nad Vltavou

Kamýk nad Vltavou
Wikipedia, domena publiczna 

Licząca dziś 945 mieszkańców wieś, leżała początkowo nieco na zachód od rzeki, gdzie do dziś stoją ruiny XII-wiecznego zamku Vrškamýk. Można je oczywiście zwiedzać, a zwiedzanie połączyć ze spojrzeniem na miejscowość z wybudowanej tuż obok wieży widokowej.

Vrškamýk
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Huhulenik – Vlastní dílo, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=15123774

Kamýk rozciąga się na obu brzegach Wełtawy, a części gminy łączy 110 metrowy most. Dzięki operatywności i ciekawemu pomysłowi miejscowych urzędników, w każdy wolny dzień, z przystani niedaleko mostu, na prawym brzegu rzeki, można się wybrać na 1,5 godzinną wycieczkę repliką voru. Co ciekawe, wg informacji portalu "kudy z nudy"- można to zrobić za całkowitą darmochę...



Nie jest raczej przypadkiem, że zbiornik zaporowy Slapy zaczyna się od miejscowości o nazwie Kamýk. Odcinek rzeki, który został wykorzystany do stworzenia tego sztucznego jeziora od prawieków słynął bowiem ze otaczających go skał  i podwodnych przeszkód. 

Płynąc z prądem Wełtawy (o ile tak to można jeszcze nazwać), 4 kilometry za Kamýkiem, pomiędzy miescowościami Velká i Vestec, podziwiać można na jej lewym brzegu fascynące Skalne Miasto. Granitowe skały o przedziwnych kształtach stały w tym miejscu niemal od zawsze, jednak jako pierwszy prawdziwe ich piękno dostrzegł czeski pedagog, socjolog, pisarz i językoznawca Emanuel Chalupný. Opisał je w swojej książce pt. "Vody" w 1929 roku.
Skały mają swoje nazwy odzwierciedlające wyobrażenia, które przedstawiają. I tak stoją tu m.in. baba z koszem, jeździec na koniu, komin czy dwa sfinksy.

Skalne Miasto nad Wełtawą. Sfinksy
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Kubakkus – Vlastní dílo, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=52393437

Skalne Miasto nad Wełtawą.  Komin
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Kubakkus – Vlastní dílo, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=52393335

Masywy skalne na Slapach poprzeplatane są miejscowościami letniskowymi, polami namiotowymi, skupiskami przyczep kempingowych i tradycyjnymi czeskimi kempami. 
10 kilometrów za Skalnym Miastem, tym razem na lewym brzegu, tuż przed miejscowością Zvirotice, widać pozostałości sławnego kamieniołomu "Dalnice". Granit z tego wyrobiska musiał się wyraźnie różnić jakością od podobnych skał w okolicy, skoro wybrukowano nim rynek starego miasta w Pradze, posłużył także za materiał budowlany przy stawianiu Teatru Narodowego (Národní divadlo), oraz mostu Františka Palackého. Słynna rzeźba Jana Husa w stolicy również powstała z nadwełtawskiej skały wydobytej pod Zviroticami.

Zvirotice przed powstaniem zabiornika Slapy były typową nadrzeczną wioską żyjącą z vorów i vorarzy, a także, w dużym stopniu, ze wspomnianego juz kamieniołomu. Decyzja o powstaniu zapory spowodowała, że woda zabrała siedem najniżej położonych domów. Decyzją czechosłowackich władz poszkodowanym wystawiono powyżej nowe osiedle w stylu tzw. socjalistycznego realizmu, w fasadach budynków wzorując się na architekturze wiejskich domów z południowoczeskich Blat. Co z tego wyszło? Ano oceńcie sami. Zaznaczę tylko, że drugiego takiego osiedla w okolicy nie znajdziecie :)

Zvirotice, osiedle domków
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Richenza – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=32681859

Zvirotice, osiedle domków
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Richenza – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=32681859
  
Za Zviroticami, na lewym brzegu Slap, znajdziemy wieś  Županovice, następny zakręt wodny zaprowadzi nas pod wzniesienie zwane Dębowym  Wzgórzem.


U jego podnórza, w samym środku nurtu rzeki, przez wieki leżał olbrzymi głaz zwany "Świńskim kamieniem" albo "Wieprzem".


Był kłopotliwą przeszkodą dla łodzi i przepływających Wełtawą vorów oraz wdzięcznym obiektem zdjęć i zabaw młodzieży. Obecnie nikomu już nie zagraża. Bogu ducha winny wieprz, który wylegiwał się w rzecznym korycie, przykryty został wielką wodą w roku 1954 i obecnie do wyjrzenia na powierzchnię brakuje mu dobrych kilkunastu metrów.

"Świński kamień" był dość popularną, ale nie jedyną wodną przeszkodą na trasie pomiędzy Kamýkiem a okolicami wioski Slapy. Zbiornik zaporowy zalał w ten sam sposób m.in. Kobyłę, Krowę, Małego i Wielkiego Jelenia czy Miski. 

Opływając Dębowe Wzgórze dawna Wełtawa mijała słynący niegdyś ze swojej garbarni skór Cholin. Potem, naprzeciw Smilovic, zmagała się z Albertovymi Skalami. Dziś w tym miejscu można się przejść ścieżką dydaktyczną  Albertovy skály- Drbákov. Widoki z  tamtejszych "vyhlidek" zapierają dech w piersiach...



Albertovy skály- Drbákov
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Huhulenik – Vlastní dílo, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=15344579

Albertovy skály- Drbákov
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Huhulenik – Vlastní dílo, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=15350821

Albertovy skály- Drbákov
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Huhulenik – Vlastní dílo, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=15350812

Albertovy skály
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Huhulenik – Vlastní dílo, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=15350893

Za kolejnym wodnym zawijasem znajduje się półwysep Sejce. Niegdyś w pobliżu tego miejsca stała znana hospoda i noclegownia- ulubione miejsce przepływających rzeką vorarzy. Na rzece była też dość sporych rozmiarów wyspa zwana Tajemniczą lub po prostu "Tajemniakiem" (Tajemný ostrov, Tajemňák), którą z kolei upodobali sobie od początku lat dwudziestych czechosłowaccy trampowie.


Dziś, kiedy po flisakach nie ma już śladu, a ich ulubiona hospoda spoczywa gdzieś w odmętach wodnych, Sejce oferuje miejsca noclegowe dla turystów i wędkarzy. Nad "Tajemniczą Wyspą" pływają tłuste karpie i sandacze.

Dalej z biegiem rzeki mamy bardzo starą miejscowość Živohošť, a w zasadzie to, co z niej zostało. Od wieki wieków podzielona była rzeką na dwie części, przy czym życie wioski toczyło się na prawym brzegu, zaś na lewym stały kościół, szkoła i cmentarz. Nawiązując do owej dwudzielności  ludzie okolicy mówili, że w Živohošťi smarują chleb z dwóch stron.
 Pomiędzy "starą" (tą z kościołem) a "nową" Živohošťią kursował prom przewożący ludzi do kościoła, dzieci do szkoły, na koniec też nieboszczyków na miejsce ich wiecznego spoczynku. 
Miejscowy kościół św. Fabiana i Sebastaina z romańskim rodowodem, przebudowany później na gotyk, a w latach 1858-1859 na styl nowogotycki, zalicza się do grona najstarszych światyń w Czechach.

Kościół św. Fabiana i Sebastiana w Živohošťi
Wikipedia, domena publiczna 

Autor: <a href="//commons.wikimedia.org/w/index.php?title=User:Wakowlk&amp;action=edit&amp;redlink=1" class="new" title="User:Wakowlk (page does not exist)">Wakowlk</a> – <span class="int-own-work" lang="cs">Vlastní dílo</span>, <a href="https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0" title="Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0">CC BY-SA 3.0</a>, <a href="https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=23405036">Odkaz</a>

Z prawej strony na skarpie Kościół św. Fabiana i Sebastiana w Živohošťi
Czasy przed powstaniem zapory

W grocie poniżej kościoła znajdowała się niegdyś figurka Marii, pod którą vorarze modlili się o pomyślność w pokonaniu bliskich już "Świętojańskich Prądów". 

Wioska zaczęła prosperować w latach 30-tych XX wieku, kiedy to stała się popularnym celem weekendowych i wakacyjnych wyjazdów rekreacyjnych. W "starej" Živohošťi, tuż nad wodą stanął wówczas Hotel Roušavý.


Wszystko zmieniło się w 1954 roku, kiedy to część "starej" i prawie całą "nową" Živohošť ostatecznie pochłonęły wody jeziora, które nie oszczędziły również resztek uprzednio wysadzonego w powietrze hotelu. Dzisiejsza Nová Živohošť stoi na miejscu swojej poprzedniczki, ale ze Starą Živohošťią nie ma już w zasadzie nic wspólnego. Obie wioski należą nawet do dwóch innych powiatów. Do roku 2014 miały jeszcze połączenie promowe, ale kiedy w lipcu prom, z powodu przeciążenia, poszedł pod wodę- nie zdecydowano się już na kontynuowanie tej dawnej tradycji (może dlatego, że w Starej  Živohošťi mieszka tylko 14 ludzi). Jedynie w sezonie letnim pomiędzy brzegami jeziora trzy razy dziennie kursuje przeprawa łodzią. Z Nowej do Starej Živohošťi da się jeszcze co prawda dojechać z wykorzystaniem najbliższego mostu, ale o ile promem starczyło pokonać kilkadziesiąt metrów- drogowa odległość wynosi już 14 kilometrów...


Tuż za Živohošťią do zbiornika zaporowego Slapy prawie równolegle wpadają dwa potoki- z prawej Jablonsky, a z lewej Meredsky. Jezioro tworzy w tym miejscu dwie pokaźnie zatoki. 

   

Na wysokości wpływu potoku Meredskiego, jakieś 20 metrów pod lustrem wody, spoczywają pozostałości zatopionej wioski Moráň. W związku z zawirowaniami wody, jakie tworzyły się na Wełtawie przy wyżej wspomnianych dopływach, miejscowość ta uważana była przez "rzecznych specjalistów"- vorarzy i sterników łodzi, za bramę do groźnych "Świętojańskich Prądów".

Moráň
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Weidík – Vlastní dílo, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=47098402

W Morániu, na fundamencie z piaskowca, stała XVIII-wieczna figura Jana Nepomucena, który błogosławił wełtawskich żeglarzy na okoliczność szczęśliwego przepłynięcia bliskich już, niebezpiecznych odcinków rzeki. Z racji barwy ubioru rzeźba nazywana była "Czarnym Janem Nepomucenem". Zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach pomiędzy rokiem 1947 a 1954, kiedy to, w lipcu, osadę ostatecznie pochłonęła woda. Podstawa rzeźby została szczęśliwie odnaleziona na głebokości 35 metrów i wyciągnięta z głębin w roku 2013. Dziś stanowi eksponat Muzeum historii średniej Wełtawy w Chotilsku.

Zatopiona Moráň od "prawdziwego" początku "Świętojańskich Prądów", w którym od 66 lat stoi zapora Slapy, dzieli nieco ponad 6 kilometrów. 
Po drodze mijamy półwysep z osadą Ždáň. Dziś letnisko, jakich na Slapach od groma, ale warto o nim wspomnieć ze względu na osobę Heleny Fedievovej- słynnej Wełtawianki. 
Urodzona w 1906 roku Helena od dzieciństwa miała stałe problemy ze zdrowiem. Mieszkała w Pradze, ale jedna z wycieczek nad "starą" Wełtawę poskutkowała taką fascynacją jej pięknem, że postanowiła opuścić stolicę i zamieszkać w jej pobliżu, w chatce, którą sama wybudowała. Decydując się na ten krok miała 27 lat. Do momentu powstania zapory w Slapach wiodła na  Ždáni pustelniczy żywot zajmując się m.in. przewożeniem ludzi przez rzekę na swoim małym promie, pomocą przy polnych pracach, zaś zimą przędzeniem owczej wełny. Codziennie kąpała się w rzece, nawet zimą przy -30 stopniach (wyrąbywała przedtem specjalnie siekierą przeręble). Po II wojnie zachorowała na gruźlicę, którą sama uleczyła nie przerywając rytuału codziennych kąpieli. 
Kiedy zadecydowano o budowie zapory zalaniu uległa też jej chatka (już druga z kolei, bo pierwszą zniszczyły wełtawskie kry w roku 1940). Tym razem to państwo wystawiło jej nowy dom w bezpiecznej odległości od wody. Powstanie jeziora ściągnęło na Ždáň letników i oznaczało kres jej pustelnictwa, ale też otworzyło nowe możliwości zarobku. Helenakupiła konia i mały wóz, którym woziła na budowy domków piasek z pobliskiej piaskowni. 
Zmarła w 1987 roku, dożywczy 81 lat, z czego ponad pół wieku spędziła na rzeką... 


Po drodze do zapory można dobić jeszcze do zatoki, która powstała na lewym brzegu zbiornika, na wpływie Potoku Lahozkiego, jakieś 1,5 km od tamy. Znajdziemy tam tajemnicze miejsce zwane "Środkiem Królestwa Czeskiego" (Střed českého království).

Střed českého království, Slapy
Wikipedia, domena publiczna

"Środek Czeskiego Królestwa"... Na skarpie będącej niegdyś wzgórzem nad potokiem, a obecnie opadającą stromo ścianą zatoki zbiornika Slapy, stoją trzy kamienne krzyże określane taką nazwą. Skąd te krzyże? Kto je postawił? Dlaczego w tym miejscu? Nikt na temat nic nie wie. Co ciekawe- "Środek Czeskiego Królestwa" bynajmniej nie jest i nigdy nie był miejscem, gdzie to królestwo miało swój środek... Ot, ciekawostka warta wspomnienia przy okazji kończącej się opowieści o przedostatnim zbiorniku zaporowym na Wełtawie, w którym na chwilę zatrzymują się jej wody zanim na dobre wpłynie do stolicy.
Tak na marginesie, jeżeli juz mowa o prawdziwym środku królestwa, a w zasadzie Republiki, to według wyliczeń mieści się on jakieś 80 kilometrów na wschód od trzech kamiennych krzyży, w wiosce  Číhošť.

Geograficzny środek Republiki Czeskiej, wioska Číhošť
Wikipedia, domena publiczna
Autor: JirkaSv – Vlastní dílo, Volné dílo, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3504132

Wróćmy jednak nad naszą rzekę. Jak już parokrotnie wzmiankowałem- początej XX wieku  był okresem prosperity terenów, na których dziś znajdują się ostatnie kilometry zbiornika zaporowego Slapy. Szczególnie popularne były wycieczki łodzią po Świętojańskich Prądach, które uwielbiali mieszkańcy Pragi i okolic.
Korzystając ze sprzyjającej inwestycjom w tym rejonie koniuktury, w roku 1914, biznesmen  Rudolf Barta- właściciel położonego opodal majątki Záhoří, wybudował nad rzeką, przy przeprawie promowej do Rabyní, niewielki hotel z restauracją. Wkrótce miało się okazać, że kubatura budynku okazała się niewystarczająca, więc dostawiono mu dodatkowe skrzydło, taras i krytą werandę,


Z prawej hotel Záhoří- jeszcze przed rozbudową


A tu juz po przebudowie, w latach świetności

Trasa całodziennych wycieczek z Pragi przedstawiała się następująco: rejs parostatkiem do Štěchovic, potem pieszo przez Homole lub autobusem przez Slapy do hotelu Záhoří, stamtąd (a zazwyczaj spod położonej kilkaset metrów poniżej restauracji "Radio", gdzie była przystań) kilkudziesięcioosobową łodzią podróż przez pierzeje Świętojańskich Prądów do Štěchovic i powrót parostatkiem do Pragi.
Latem i jesienią hotel pękał w szwach. Było tak aż do roku 1943, kiedy to Wełtawę przecięto tamą w Štěchovicach. Największa atrakcja- Świętojańskie Prądy- przestały istnieć, a wycieczkowicze zaglądali do Záhoří już tylko okazjonalnie, np. przy zejściu z parostatku, które odtąd mogły podpływać pod sam hotel. 
Złoty interes Rudolfa Barty (od 1921 roku prowadzony przez Josefa Víška), unicestwiono ostatecznie decyzją o budowie zapory Slapy. Kiedy ta rosła w oczach- hotel był sukcesywnie rozbierany. Jego pozostałości skończyły w wełtawskich głębinach. Dziś hotel  Záhoří jest nie lada atrakcją dla miłośników nurkowania.

Z zatopionym hotelem wiąże się ciekawa opowieść z pogranicza sensacji i dramatu. 23 stycznia 1935 roku przeprowadzono tu zamach na niemieckiego radiotechnika Rudolfa Formisa.
Urodzony w Stuttgarcie 40-letni Formis był uciekinierem z III Rzeszy. W młodości dużo poróżował docierając aż do Syjamu. Po powrocie do kraju, w 1914 roku, zgłosił się jako ochotnik do armii niemeickiej, gdzie, dzięki znajomości tureckiego, był oddelegowany do kontaktów ze sojuszniczym sztabem w Stambule. Po wojnie zaczął studia inżynierskie, które pomogły mu zgłębić pasję, jaką była radiotelegrafia i radiofonia. 
W roku 1933, pracując jako dyrektor techniczny radia w Stuttgarcie został oskarżony o wyłączenie przemówienia Hitlera, za co go uwięziono, a następnie osadzono w obozie koncentacyjnym, niszcząc przy tym jego radiotechniczne laboratorium.
Po roku opuścił obóz, ale z wilczym biletem nie chcieli go już w radiu, ani w żadnej innej rozgłośni. Zdecydował się na ucieczkę z kraju przez zieloną granicę na Szumawie. Jego celem była Turcja, ale udało mu się pokonać jedynie kolejną czechosłowacką granicę na Rusi Podkarpackiej, po czym został zatrzymany w Rumunii i zawrócony.
W Pradze poznał wielu innych niemieckich emigrantów, w tym niedawnego jeszcze współpracownika Hitlera- Otto Strassera. Wyautowany z NSDAP Strasser założył w Czechosłowacji organizację opozycjną pod nazwą "Czarny Front". Jak miało się wkrótce okazać- uciekł spod stryczka. Jego brat Gregor miał mniej szczęścia i został zabity w celi podczas tzw. "nocy długich noży". Otto niefortunnie wybrał jedynie kraj, z którego zamierzał prowadzić antyhitlerowską działalność. Czechosłowacja była bowiem co prawda postrzegana jako europejska demokratyczna oaza wśród rządów autokratycznych,ale miała ten minus, że leżała tuż za miedzą III Rzeszy.
W 1934 roku w Pradze przeprowadzono zamach na Otto Strassera. Jego wykonawcą był znany miłośnikom polskiej historii głównie z przeprowadzenia tzw. prowokacji gliwickiej  Alfred Naujocks. Zamach się nie powiódł, a wystraszony Strasser zamienił Pragę na spokojniejszą okolicę. Padło na hotel Záhoří. Jesienią tegoż roku sprowadził tam Rolfa Formisa, któremu sfinansował pobyt w zamian za skonstruowanie radiostacji, z której następnie nadawano antynazistowskie audycje do III Rzeszy.
Pierwsze informacje z tajnej radiostacji popłynęły w eter obejmujący połowę Niemiec już w listopadzie 1934. W radiu słychac było najpierw "Marsz torreadorów" z opery "Carmen", zapowiedź audycji (Uwaga, uwaga! Tu "Czarny Front"),  następnie zaś Formis zajmował się demontażem kłamstw nazistowskiej propagandy, wiadomościami ze świata niemieckiej emigracji, puszczaniem z płyt wystąpień Otto Strassera.
Radiostacja bardzo szybko stała się "solą w oku" hitlerowskich służb bezpieczeństwa. Już w grudniu wystosowano do czechosłowackiego rządu oficjalną notę protestacyjną, jednak ze względu na fakt, iż nikt tak naprawdę nie zamierzał szukać człowieka, który gra na nosie Hitlerowi, sprawa odnalezienia i likwidacji radiostacji stale się przeciągała. 
W styczniu 1935 roku radykalne kroki postanowił podjąć w tym temacie Reinhard Heydrich. Alfred Naujocks dostał druga szansę i na fałszywym paszporcie, jako Hans Muller, wraz ze swoją (notabene w ogóle nie przeczuwającą co się święci) przyjaciółką Edith Kasbach, przejechał 13 stycznia granicę Czechosłowacji. Naujocks miał już namiary na Formisa, musiał tylko potwierdzić prawdziwość doniesień.
Po nocy w Pradze (niedziela/ poniedziałek) para pojechała do Štěchovic, gdzie wynajęla pokój na jedną noc w hotelu "U parolodi". Wtorkowa wycieczka narciarska przy Świętojańskich Prądach skończyła się nie gdzie indziej, jak w hotelu Záhoří. Naujocks od razu zauważył na dachu budynku antenę radiostacji. Nadwełtawska rekreacja Hans Mullera dobiegła końca. Nadszedł czas na działanie. 
Jeszcze tegoż samego dnia para zaznajomiła się z Formisem. Nazajutrz Naujocks wykorzystał nieuwagę sprzątaczki i odcisnął w mydle klucz do pokoju inżyniera. Pamiątką z urlopu miały się stać wspólne zdjęcia, które w rzeczywistości posłużyły agentowi do potwierdzenia tożsamości Formisa przy szybkeij wizycie w Berlinie. W prawie pustym hotelu Naujocks i Edith Kasbach kwaterowali aż do soboty, po czym odjechali do Pragi. Wkrótce dołączył do nich Werner Gottsche, z którym udali się do Štěchovic.
Plan był następujący: "małżeństwo" spotka się wieczorem z Formisem w hotelu Záhoří, a kiedy radiotelegrafista wyjdzie, aby o zwyczajowej porze nadać z hotelowego poddasza audycję "Czarnego Frontu", Naujocks, korzystając z podrobionego klucza, wejdzie do pokoju Formisa i spuści na zewnątrz linę, po której wejdzie Gottsche. Kiedy inżynier wróci do pokoju- zwiążą go, zakneblują i wyprowadzą do samochodu, po czym wrócą zniszczyć radiostację i wyjadą do Rzeszy.
Był 23 stycznia 1935 roku. Spowity w mroku hotel Záhoří, któremu popularność zapewniły bystrza toczącej swoje wody tuż po jego tarasami Wełtawy, przeżył tego dnia wydarzenie, o którym odtąd będzie się mówić już zawsze w jego kontekście. Nawet wówczas, kiedy znajdzie się juz dzisiątki metrów pod wodą.
Plan nazistowskich agentów toczył się zrazu wedle przyjętych założeń. Do momentu powrotu Formisa. Mianowicie porywacze- co dziwne- chyba nie przewidzieli, że radiotelgrafista może mieć broń, a co gorsza- nie zawaha się jej użyć. Formis, znający realia hitlerowskich przesłuchań i obozów, nie zamierzał wracać do III Rzeszy. Postrzelił więc Naujocksa. W wywiązanej strzelaninie poniósł niestety śmierć, zaś bandyci Heydricha, zastraszywszy będącego świadkiem wydarzeń kelnera, uciekli z hotelu i bezpiecznie dotarli do Niemiec. Nadajnika nie udało się im zlokalizować.
Rudolf Formis, niemiecki naukowiec, podróżnik i patriota, zapewne nigdy nie przypuszczał, że jego doczesne szczatki spoczną na czeskiej prowincji. To, że leży na cmentarzu w Slapach, potwierdza jedynie, jak niezbadane są wyroki Boskie...

Nagrobek Rudolfa Formisa na cmentarzu w Slapach
Wikipedia, domena publiczna



Jak już wspomniałem- pozostałości hotelu Záhoří przykrywają dziś wody Wełtawy spiętrzonej kilkadziesiąt metrów dalej przez zaporę Slapy.

Zapora Slapy (widziana zza przepustu)
Wikipedia, domena publiczna
Autor: ŠJů, Wikimedia Commons, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=17647471

Na zaporze kończy się długi na 44 kilometry zbiornik, który spiętrza  270 milionów m3 wody na 1392 hektarach powierzchni. Maksymalna głębokość sięga tu 58 metrów.

Pierwsze plany jej budowy zrodziły się roku 1933, ale ostatecznie stawianie rozpoczęto w 1949 roku na samym początku Swiętojańskich Prądów, tuż za miesjcem, w którym rzekę prawie do połowy przegradzała skała. Było tzw. gardło przy największej pierzeji zwanej Horní Slap
Sama zapora stanęła kilkadziesiąt metrów dalej, przy Dolejším Slapie.

Dolejší slap- biała skała z prawej strony widokówki.

Celem osuszenia terenu pod budowę tamy na prawym brzegu, pod skałami, wykuto 300 metrowy tunel, którym przepuszczano wodę w latach 1949-1951. Z uwagi na względną niedostępność terenu materiały budowlane dostarczano na miejsce za pomocą specjalnych kolejek linowych. Z koryta rzeki usunięto 300 tysięcy m3 skał, a w ich miejsce sukcesywnie dostarczano beton i stal. 
Zapora nie była jeszcze ukończona (nie działał jeden z czterech przepustów), kiedy 5 lipca 1954 roku dotarła do niej wielka woda. Przez następne 3 dni przeżywała swój chrzest bojowy i choć Wełtawa w końcu poradziła sobie z budowlą przedzierając się przez koronę, ostatecznie zdała swój egzamin. Powódź sprawiła, że planowane na kilka miesięcy napełnianie zbiornika, dokonało się praktycznie w 3  dni.

Zapora Slapy ma 70 metrów wysokości i 270 metrów długości. Tradycyjnie też mieści elektrownię wodną składającą się z 3 turbin Kaplana o mocy 144 MW.

Zapora Slapy
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Jarda 75 – Vlastní dílo, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=36265952


Widok na okolice zapory Slapy przed jej powstaniem
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Karel Liebscher – Die Österreichisch-ungarische Monarchie in Wort und Bild , Band "Boehmen", Seite 128. See also Kronprinzenwerk., Volné dílo, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=8453096

Przy okazji opowieści o zatopionej wiosce Moráň mowa była o "Czarnym Nepomucenie", którego widok był dla płynących rzeką tradycyjnym znakiem sygnalizującym, że oto za chwilę zaczną się problemy. Wiry wpływających do Wełtawy przy Morániu potoków były jednak tylko przedsmakiem emocji, jakie serwował żeglarzom 7 kilometrowy odcinek rzeki pomiędzy Hornym (Hořejším) Slapem a Štěchovicami. Tu zaczynały się prawdziwe Świętojańskie Prądy, które zresztą nazwano w ten sposób dopiero w XVIII wieku.

KIedy Czechy na dobre wpadły już w habsburskie sidła i stały się (przynajmniej z wiedeńskiego punktu widzenia) nierozerwalnie związane z cesarstwem i pobliską Austrią, wypadało wprowadzić innowacje w transporcie soli- minerału, który wówczas był cennym towarem deficytowym. Kopalnie soli znajdowały się w Alpach, więc najprościej było wysyłać transporty Wełtawą. Służyły do tego specjalne łodzie, część solnych beczek płynęła też po prostu na vorach. 
I wszystko byłoby elegancko, gdyby nie to, że, jak sama nazwa wskazuje, Wełtawa jest dość dziką rzeką i wygodny dla handlarzy, leniwy nurt, jaki zwykliśmy oglądać chociażby na Wiśle, przez większą część roku jest jej obcy. 
O ile jako- tako spokojnie płynęło się łodziom i vorom aż do Horneho Slapu, to wiele transportów właśnie w tym miejscu kończyło swoją podróż na skałach, nigdy nie docierając do Pragi, czy dalszych miejsc docelowych.
Mając na uwadze powyższe, w trosce o zasobność swojego skarbca, cesarzowie z dynastii Habsburgów- Ferdynand I (król Czech w latach 1526-1564) i Ferdynand III (król Czech 1627-1657) postanowili postawić się Wełtawie. Podczas gdy ten pierwszy zrobił na ówczesnych štěchovickich albo vltavskich prądach jedynie "przygotówkę", to już Ferdynand III zabrał się za robotę poważnie angażując do usunięcia przeszkód w rejonie Sedla przy Hornim Slapie opata klasztoru na Strahově Kryšpína Fuka z Hradiště.
Prace nad likwidacją żeglarskich uniedogodnień trwały trzy lata. Udało się wysadzić część Sedla, przez co rzeka zyskała szerszy przepływ, nie mniej jednak okiełznano ją jedynie w niewielkim stopniu.
Na pamiątkę tych wydarzeń nad Wełtawą, na skalnym bloku, który udało się oderwać od ściany podczas prac udrażniających rzekę, stanął w 1643 roku Słup Ferdynanda zwany też Słupem Solnym.

Słup Ferdynanda
Pocztówka z przełomu XIX/ XX wieku

Słup przetrwał na swoim pierwotnym, naturalnym postumencie ponad 300 lat. W 1918 roku zmienił mu się jedynie nieco wystrój, bo powszechnego pomoru habsburskich orlic w niepodległej Czechosłowacji nie ustrzegła się także ta ferdynandowa zwieńczająca postument.
W roku 1722, na pamiątkę beatyfikacji Jana Nepomucena (31.05.1721), w bliskiej odległości od słupa stanęła kamienna rzeźba nieszczęsnego spowiednika żony Wacława IV. Odtąd prądy stały się z wełtawskich czy štěchovickich na dobre Świętojańskie.

Rzeźba św. Jana Nepomucena, Świętojańskie Prądy (w nowym umiejscowieniu)
Wikimedia, domena publiczna
By KarelTvrdik - Own work, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=21828965

Pierwotna rzeźba wymagała renowacji już pod koniec XIX wieku, toteż w 1908 roku zastąpiono ją nową ufundowaną przez strahowskiego opata Methodeho Zaorala, a wytworzoną przez rzeźbiarza Čeňka Vosmíka.

Słup Ferdynanda stał w towarzystwie Jana Nepomucena na skalistym brzegu Wełtawy u Horneho Slapu do pierwszych miesięcy prac nad budową tamy. Obie pamiątki zbyt ściśle łączyły się z Świętojańskimi Prądami, aby po prostu pozwolić na ich zatopienie. Decyzją władz zmieniły więc lokalizację i dziś można je podziwiać poniżej slapskiej zapory, Figurę św. Jana, która od początku lat pięćdziesiątych XX wieku stoi przy alejce biegnącej ku elektrowni Slapy, w 1998 roku ponownie wyświęcono i zwrócono twarzą ku rzece.

Figura św. Jana w dzisiejszej lokalizacji
Wikimedia, domena publiczna
By cs:ŠJů - Own work, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=7924679

Słup Ferdynanda także wrócił nad rzekę. Postawiono go na stromej skale przylegającej do tej samej alejki, przy której na wodę patrzy Jan Nepomucen, nieco bliżej zapory Slapy.

Skała z Ferdynandowym Słupem
Wikimedia, domena publiczna

Co ciekawe- czescy nurkowie postarali się też o to, aby repliki słupa i rzeźby wróciły na swoje pierwotne miejsca, tj. w głębiny jeziora Slapy.


Pokonując zaporę Slapy docieramy już na dobre do legendarnych Świętojańskich Prądów, o których tyle już wyżej napisano. Spod Slap do Štěchovic jest zaledwie 7 kilometrów i dziś trudno uwierzyć, że taki krótki odcinek nizinnej było- nie było rzeki, mógł przez stulecia napawać trwogą starych wełtawskich wyjadaczy. 
Niestety nie przekonamy się o tym na własne oczy. Świętojańskich Prądów- groźnych, dramatycznych, paraliżujących, takich, jakie widział Bedřich Smetana, od siedemdziesięciu lat po prostu już nie ma. Ta sama Wełtawa, która rwała zakrętami wulkanicznej doliny od tysięcy lat, w 1943 roku przykryła ją swoimi wodami, które zostały po raz kolejny zatrzymane 7 kilometrów od zapory w Slapach przez następny stopień wełtawskiej kaskady wybudowany w latach 1938-1944- tamę w Štěchovicach.

Przy kilku okazjach pojawił się już temat wzrostu popularności turystyki w rejonie Świętojańskich Prądów pod koniec XIX i na początku XX wieku. Powodów tego stanu rzeczy było kilka, m.in. zmniejszenie transportowej roli Wełtawy, którą odciążyła sieć kolejowa. Oczywiście vory płynęły rzeką dalej, ale były juz coraz mniej liczne. Okres, o którym mowa, to także czas rozkwitu czeskiej samoświadomości narodowej. To, co czeskie, należało propagować, a jeżeli do tego było tak piękne i niepowtarzalne jak Świętojańskie Prądy, a na dodatek znajdowało się tylko kilkanaście kilometrów od Pragi- musiało zostać ulubionym, patriotycznym, celem wycieczek. To przełożenie turystyczno- patriotyczne znakomicie uchwycił w swoim utworze Smetana. Nieprzypadkowo też przy Świętojańskich Prądach powstała pierwsza w Czechach oznakowana ścieżka turystyczna, którą Klub Czeskich Turystów otwarł 11 maja 1889 roku. Chętni do zwiedzenia tych okolic mają akurat szczęście, kilkas lat temu (w 2013 ) została ona reaktywowana przy zachowaniu oznakowań sprzed 130 lat.

Fragment ścieżki przy dawnych Świętojańskich Prądach
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Endy2018 – Vlastní dílo, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=74555854






Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do czasów sprzed budowy zapór. Jak wyglądała praska wycieczka opisałem już w skrócie przy okazji historii hotelu "Záhoří". Uszczegółowiając- wsiadało się na parostatek w Pradze przy nabrzeżu opodal Mostu Jiraska i wysiadało na przystani w  Štěchovicach na przystani pod hotelem "U paralodi". Potem następowała piesza (lub kombinowana autobusowo-piesza) przeprawa w okolice dzisiejszej zapory Slapy, a następnie podróż kilkudziesięcioosobową łodzią zwaną "biografem" do Štěchovic.

Hotel i restauracja "U paralodi" w  Štěchovicach-
punkt wypadowy na Świętojańskie Prądy

Po drodze stłoczeni na łodziach wycieczkowicze, słuchając opowieści wodnego przewodnika, oglądali skalne atrakcje: Dolní slap, U Křemele (dziś w tym miejscu znajduje się przystań dla parostatków w Třebenicach), wyspę Olšovec zwaną też Dynamitem,  Horní a Dolní Bednář, Ve Strhaných,  Žižkův brod,  Bílou skáleMařenke, Ve Vosinách, Dolní buk.  Szczególne emocje towarzyszły im zwłaszcza na odcinku od "Křemele" do Bílej skály, gdzie rzeka charakteryzowała się największym spadem. Nadto Bílá skála i usytuowana po drugiej stronie rzeki 200-metrowa skała Mařenka także zapierały dech w piersiach. Legenda mówi, że strome zbocze na prawym brzegu rzeki zawdzięcza swą nazwę bliżej nieznanej Mařence, która miała skoczyć z tej skały do Wełtawy.

Tak właśnie dotarłem z moją opowieścią do wspominanej dużo, duuuuuużo wyżej vyhlídki 
(punktu widokowego) Máj koło miejscowości Teletín, bez której żadne, najbardziej nawet skrótowe, opracowanie dotyczące Wełtawy obejść się nie może (nie mówiąc już o kalendarzach).

Vyhlídka Máj u Teletína
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Petr1888 – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=25966341

Aby móc zobaczyć ten przepiekny widok na meandry największej czeskiej rzeki trzeba się wdrapać na wzniesienie sąsiadujące ze skałą Mařenka. Doprowadzi nas tam szlak turystyczny z Teletína.
Jak tam dojechać? Na przykład busikiem SilverJet z praskiego przystanku Budějovická metro CPodróż trwa niecałą godzinę, a w busikowym menu znajdziemy m.in. puszeczkę piwa Pilsner Urquel :)



Z wyżyn wracamy nad rzekę. Pod wzgórzem Mravenec przedwojenni turyści podróżujący rzeką mogli podejrzeć życie skautów, którzy w 1918 roku założyli tu pierwszą w Czechosłowacji skautowską osadę Ztracená naděje, w skrócie  Ztracenka. Ta szczególna nazwa była wytworem młodzieńczej wyobraźni i powstała na bazie westernu z 1915 roku "The Valley of Lost Hope". Wełtawa w Świętojańskich Prądach przypominała bowiem dzikie amerykańskie rzeki.
Ztracenka istnieje do dziś dnia, jednak przed napełnieniem zbiornika zaporowego Štěchovice musiała się "przeprowadzić" o 20 metrów powyżej swojej pierwotnej, nadrzecznej lokalizacji. 

Ztraconka obecnie
Wikipedia, domena publiczna

Przystanek Ztraconka przy ścieżce dydaktycznej 

Tego szczęścia nie miały niestety mniejsze "amerykańskie" osady skautów w Pradach- Jukon, Karibu, Red River, Margon  czy Saskatchewan, których pozostałości od dziesiątek lat spoczywają na dnie zbiornika.

Za Ztracenką Świętojańskie Prądy właściwie się kończyły. Do Štěchovic zostały co prawda jeszcze jakieś 3 kilometry, ale rzeka w tym miejscu płynęła już szerszym korytem i znacznie "spuszczała z tonu". 




Dziś, dwa kilometry za skalistym półwyspem, na którym tworzyła się historia czeskiego skautingu, stoi zapora w Štěchovicach.

Tuż przed zaporą
Wikipedia, domena publiczna
Autor: cs:ŠJů – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=7921106


Zapora w Štěchovicach
Wikimedia, domena publiczna
By Hynek Moravec - Own work, CC BY 2.5, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2262344

Zapora w Štěchovicach
Wikimedia, domena publiczna
By Hynek Moravec - Own work, CC BY 2.5, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2262326

W tym miejscu u czytelników, którzy jakimś cudem dobrnęli aż do tego miejsca, musi się pojawić pytanie, czy postawienie tej tamy na Wełtawie było celowe, skoro wiązało się z zatopieniem "narodowej atrakcji turystycznej" jaką były Świętojańskie Prądy?
Każdy kij, jak to zwykle bywa, ma dwa końce. Podczas gdy lato i jesień były dla Štěchovic, a w zasadzie głównie dla hotelu, restauracji i sklepów, okresem prosperity, to dwie pozostałe pory roku upływały pod znakiem pełnego trwogi  oczekiwania. Wieczną i w zasadzie nierozwiązywalną zagadką była niepewność, co też wiosną wypłynie ze Świętojańskich Prądów. Czy rzeka podtopi jedynie najniżej położone budynki, jak bywało praktycznie co roku, czy też może, skutkiem topniejących na szumawskich zboczach śniegów Wełtawa, posiłkowana występującymi z brzegów dopływami, rozleje się szeroko sięgając kilku metrów ponad stan. Istniała jeszcze trzecia ewentualność, w zasadzie nie wykluczająca dwóch pozostałych- co kilka lat z Prądów wytaczały się na wiosnę olbrzymie lodowe kry, które z wielkim hukiem wdzierały się do miasta i leżały tam nieraz do czerwca

Widok na Štěchovice. W tle zapora na Wełtawie
Wikipedia, domena publiczna
By Solim - Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1518711

 Štěchovice, marzec 1940 roku.
Zniszczenia spowodowane lodowymi krami 
Wikipedia, domena publiczna

Tak było na przykład w 1940 roku, kiedy zapora była już w toku budowy (należy przy tym pamiętać, że były to czasy, kiedy powyżej Štěchovic nie było na Wełtawie ani jednej przegrody). Poziom przyniedionych przez rzekę lodowych brył sięgał kilku metrów. 15 marca Wełtawa przyniosła ten niszczycielski ładunek do Pragi, czego skutkiem było m.in. zamknięcie Mostu Karola, któremu groziło zawalenie...

Tak więc turystyka i skauting na Świętojańskich Prądach położone zostały na szali wagi, której drugą stronę zajęło bezpieczeństwo i życie mieszkańców Štěchovic, a także leżącego po drugiej stronie rzeki Brunšova, Davli i kilku innych miejscowości. Decyzja mogła być tylko jedna. 

Mniej więcej od roku 1912, czyli jeszcze od czasów austro- węgierskich, do Štěchovic zaczęły dość regularnie przyjeżdżać delegacje oficjeli rządowych i parlamentarnych. W latach 20-tych władze były już w zasadzie zdecydowane do inwestycji polegającej na budowie zapory, pytanie brzmiało jedynie "gdzie?". Początkowo optowano za jej lokalizacją w miejscowości Rabyně (przed Świetojańskimi Pradami), ostatecznie wybrano jednak same Štěchovice.
W 1931 roku rozpoczęto pogłebianie koryta rzeki w rejonie planowanej zapory (w międzyczasie, o czym niżej, zaczęła też powstawać zapora we Vrané, bliżej Pragi) . Wydobyty kamień posłużył m.in. do wyłożenia drogi Štěchovice- Davle. Pełną parą prace ruszyły w roku 1938, po czym spowolniły je nieco czasy wojenne (pojawiły się problemy z materiałami budowlanymi). Ostatecznie zapora po raz pierwszy próbnie przepuściła wodę w roku 1943. Elektrownia średniociśnieniowa zaczęła w niej działać o rok później, zaś szczytowo- pompowa już po wojnie, w roku 1947.

Zdjęcie lotnicze z widkiem na zaporę w Štěchovicach.
 Na wzgórzu powyżej zbiornik elektrowni szczytowo- pompowej Homole
Wikipedia, domena publiczna
Autor: melechovsky, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=52592814

Tak oto, ładując w konstrukcję zapory 150 tysięcy m3 kamienia, 80 tysięcy m3 piasku i wlewając 186 tysięcy m3 betonu, raz na zawsze pogrążono pod wodą romantyczne Świętojańskie Prądy... Jeżeli ktoś ma ochotę jeszcze na chwile do nich wrócić- zapraszam:


Tama w Štěchovicach zatrzymała wody Wełtawy tworząc zbiornik zaporowy Štěchovice. Dziś jest to najatrakcyjniejsze jezioro w bliskości Pragi, chociażby tylko ze względu na panoramy, jakie rozciągają się z licznych punktów widokowych po jego obu stronach. Mimo mnogich tras turystycznych na ogół panuje tu jednak spokój- nie ma typowych dla innych zaporówek pół kempingowych czy namiotowych, niewiele jest też weekendowych domków, tzw. "chat". Zimna woda nie zachęca do kąpieli, a i wędkarze, może oprócz tych, którzy specjalizują się w pstrągach, dość rzadko tu zaglądają.
Czasem wody jeziora przetnie wiozący Prażaków statek wycieczkowy, który, startując z przystani Rašínovo nábřeží i śluzowaniu na zaporach  Vrané i  Štěchovice, po czterech godzinach rejsu dobija do portu Slapy - Třebenice. Podróż tam i z powrotem, np. historycznym parostatkiem o nazwie "Vltava", kosztuje jedyne 690 koron.

Parostatek Vltava
Wikimedia, domena publiczna
By Milan Dvořák - vlastní fotografie, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=12188188

Parostatek Vltava na zbiorniku Štěchovice
Wikimedia, domena publiczna
By Milan Dvořák - vlastní fotografie, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=12188188


Zatrzymując się jeszcze na chwilę w Štěchovicach warto wspomnieć, że to niewielkie miasteczko, dla którego Wełtawa jest jednocześnie zmorą i błogosławieństwem, słynie w Czechach ze swojego skarbu, którego nikt nigdy nie widział. Wbrew pozorom historia ta nie ma związku ze štěchovickim herbem, bo choć osada ta powstała jako górnicza, to od XVI wieku nikt już tu złota nie widział.

Herb Štěchovic

Historia  štěchovickiego skarbu zaczyna się teoretycznie 18 kwietnia 1945 roku na dworcu kolejowym w Berlinie. Tego dnia do specjalnego pociagu zapakowano 540 beczek, w których znajdować się miało złoto, skradzione w okupowanych krajach dzieła sztuki, cenne dokumenty (w tym oryginał paktu Ribbentrop- Mołotow), archiwalia, tajne materiały wojskowe i banknoty (niektóre z wersji mówią także o hasłach dostępowych do szwajcarskich kont, na których zdeponowali zgromadzony w czasie wojny majątek hitlerowscy prominenci). Krajem docelowym ładunku była Argentyna, jednak pociąg zdołał dojechać tylko do Pragi. Naziści musieli się posiłkować planem "B" i tymczasowo ukryć beczki gdzieś na terytorium Protektoratu, który uważali za mniej narażony na alianckie bombardowania. Temat został powierzony Emilowi Kleinowi, który prowadził szkołę inżynieryjną SS w  Hradištku, cztery kilometry od Štěchovic. Skarb dotarł do Pragi 22 kwietnia, po czym przewieziono go do Hradištka i umieszczono w specjalnej sztolni wydrążonej przez więźniów pobliskiego obozu w pobliżu zapory w Štěchovicach. Strażnicy SS po umieszczeniu beczek i zamaskowaniu sztolni rozstrzelali więźniów, zaś samych strażników pozbył się Klein na spółkę ze swoim adiutantem Steigiem.
W lutym 1946 roku do Hradištka przyjechali doprowadzeni tu przez niejakiego Guntera  Aschenbacha Amerykanie, którzy dwa dni pracowali nad dsłonięciem wejścia do zaminowanej sztolni. Wyciągnięto stamtąd wszystkie beczki i wywieziono do amerykańskiej strefy okupacyjnej w Niemczech. 
Władze czechosłowackie oczywiście zaprotestowały, więc 2 marca beczki zwrócono. Znadowało się w nich archiwum Karla Hermana Franka (ministra Rzeszy do spraw Protektoratu Czech i Moraw), brak było jednak listy opisującej zawartość beczek, która została sporządzona przy ich wydobyciu. Świadkowie tych wydarzeń twierdzili, że przy akcji wydobywczej w sztolni Amerykanie sprawiali wrażenie, że beczki były o wiele cięższe, niż gdyby miały zawierać sam tylko papier. Czy i co zatrzymali dla siebie-  pozostaje zagadką do dziś. Beczek nie było tez bynajmniej 540, tylko dużo, dużo mniej...
Gdzie są pozostałe beczki, o ile w ogóle istniały? Według badacza tematu Josefa  Mužíka wciąż spoczywają w skałach w pobliżu Štěchovickiej zapory. Specjalne komando inżynieryjne SS, co jest udokumentowane, gościło w okolicach Štěchovic pod koniec 1943 roku. Co tam robili? Dlaczego tajnemu ośrodkowi ćwiczebnemu SS Benešov- SS-Truppenübungsplatz Beneschau (w związku z utworzeniem którego w 1942 roku wysiedlano całe wioski, w tym m.in. nadwełtawską  Rabyně) przydzielono  nagle numer 1 w systemie bezpieczeństwa? Na koniec- dlaczego naziści zdecydowali się na ukończenie budowy zapory, podczas gdy inne kluczowe dla obronności Rzeszy inwestycje, łącznie z budową autostrad, były masowo przerywane z braku funduszy?  Te pytania do dziś inspirują do poszukiwania  štěchovickiego skarbu, ale, choć od wydarzeń związanych z rzekomym ukryciem beczek minęło już 75 lat- dotychczas nikt nie znalazł ani feniga z 3 miliardów marek i ani jednej sztabki złota z legendarnych 2 ton tego kruszcu, które teoretycznie są w nie zapakowane. 
Znawcy tematu, którzy próbowali się przyjrzeć sprawie z realnego punktu widzenia, twierdzą zgodnie, że pomiędzy 18 a 22 kwietnia 1945 roku, w związku ze zbombardowaniem dworca w Dreźnie, żaden pociąg nie mógł się przedostać z Berlina do Pragi, co kładzie kres spekulacjom o przewiezieniu wyimaginowanego skarbu. Zwrócili jednak uwagę na inny szczegół- elektrownię szczytowo- pompową przy zaporze w Štěchovicach. W pierwotnych planach budowy widniała jedynie tradycyjna elektrownia grawitacyjna, zaś druga pojawiła się w dokumentacji już w czasach wojennych. Co w tym dziwnego? Ano to, że elektrownia szczytowo- pompowa potrafi w krótkim czasie wygenerować wielką masę prądu. Dodając do tego fakt, że od roku 1943 SS-Truppenübungsplatz Beneschau budził wzmożone zainteresowanie Hansa Kammlera- konstruktota i wysokiej rangi oficera SS, a także generała Waffen-SS, który był pracującycm w strukurach SS odpowiednikiem słynnego Wernera von Brauna- można wysunąć ostrożny wniosek, że hitlerowskie Niemcy w Štěchovicach rozpoczęły, albo też zaczęły przygotowania do rozpoczęcia budowy fabryki broni masowej zagłady. Teza ta, choć kusząca, nie ma jednak jak dotychczas udokumentowania ani w dokumentach, ani też w znaleziskach terenowych.

Tą opowieścią opuszczamy słynące niegdyś z kopalń złota, potem ze swojej funkcji stacji przesiadkowej w drodze na Świętojańskie Prądy, na koniec zaś ze skarbu, którego być może nidy nie było miasto Štěchovice. 

 Štěchovice- widok ze wzgórza Homole, na którym mieści się zbiornik elektrowni szczytowo- pompowej
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Lamprus – Vlastní dílo, Volné dílo, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=15243151

Z rzeką żegnają się  Štěchovice postawionym w latach 1937-1939  mostem dr Edvarda Beneša, łączącym miasto z Brunšovem (wcześniej w tym miejscu kursował prom). Konstrukcja opiera się na dwóch betonowych łukach o rozpiętości 114 metrów. W czasach, w których powstawał, most ten był pierwszą tego typu budowlą w całej Czechosłowacji (uściślając- do użyku oddano go już w czasach Protektoratu).
W 2002 roku mężnie stawił czoło "powodzi stulecia"- Wełtawa przez kilka dni przelewała się przez niego, ale nie zdołała uszkodzić.

Most Dr. Edvarda Beneše
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Honza Groh – Vlastní dílo, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3812293

Barka z ładunkiem piasku pod mostem w Štěchovicach
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Jenda021 – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=10010258


Wyżej napisałem, że Štěchovice żegnają się z rzeką. Niby tak, choć nie do końca. Wełtawa za zaporą w Štěchovicach jest już właściwie kolejnym, ostatnim już na jej długiej drodze, jeziorem zaporowym- Vrané (Údolní přehradní vodní nádrž Vrané nad Vltavou). Zbiornik ciągnie się przez 13 kilometrów aż do zapory we Vrané nad Vltavou. Wybudowano go w latach 1930- 1936 jako pierwszy ze stopni tzw. "Wełtawskiej kaskady", która dziś obejmuje całościowo aż 9 zaporówek.


Przy štěchovickim moście na lewym brzegu rzeki pojawia się droga krajowa nr 102. Przylepiona do Wełtawy będzie jej odtąd towarzyszyć aż do samej stolicy, to jest przez następne 17 kilometrów.

Definitywnie opuszczamy juz Štěchovice. Pokonując nieco ponad 3 kilometry z prądem rzeki docieramy do 400 metrowej wyspy św. Kiliána, na której nigdyś stał klasztor.  W 999 roku założył go książę Bolesław II dla Benedyktynów- spokojny wełtawski ostrov miał być idealnym miejscem zakonnych medytacji. Tuż obok, na szpiczastym półwyspie utworzonym u zbiegu Wełtawy i Sázavy, w XIII wieku istniało przyklasztorne miasteczko Sekanka. Tak klasztor, jak i Sekanka  dość szybko zakończyły swoją egzystencję (miasteczko istniało tylko kilkadziesiąt lat, klasztor popadł w ruine podczas wojen husyckich) i dziś o ich istnieniu przypominają jedynie odsłonięte przez archeologów fundamenty budynków i tablice informacyjne.

Odsłonięte fundamenty kościoła św. Jana Chrzciciela i budynków klasztornych
Wyspa ś. Kiliána
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Cassius Chaerea – Vlastní dílo, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=60383525


Ślady osadnictwa na Sekance
Wikipedia, domena publiczna
Autor: MartinVeselka – Vlastní dílo, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=78190070


Wyspa św. Kiliána stała się właściwą wyspą dopiero po napełnieniu zbiornika Vrané. Wcześniej suche koryto rzeki pomiędzy "wyspą" a nabrzeżem wypełniało się jedynie podczas wyższych stanów wody.

Po lewej stronie Wełtawy, naprzeciw wyspy, stoi stary, historią sięgający połowy XII wieku, kościół św.  Kiliána- jedyny kościół pod wezwaniem tego świętego w całej Republice Czeskiej.

Davle, kościół św. Kiliána
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Sovicka169 – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=33711867




Zanim rzeka na dobre wtoczy swoje wody do miasteczka Davle- z prawej strony dołącza do niej trzeci już, po  Lužnicy w Českich  Budějovicach i Otavie przy hradzie Zvíkov, największy dopływ- Sázava.
Przy połączeniu z Wełtawą Sázava ma za sobą niemal 226 kilometrową podróż Českomoravskiej vrchoviny. Ze względu na kolor swojej wody wynikający z wymywania gliniastych gleb częto zwana jest "złotą rzeką". 

"Złota rzeka"- Sázava
Wikipedia, domena publiczna
Autor: JirkaSv – Vlastní dílo, Volné dílo, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=4132163
Połączenie rzek koło Davle. Sázava z lewej i Wełtawa- z prawej strony.
W tle wspomniana wyżej droga nr 102
Wikipedia, domena publiczna
Autor: cs:ŠJů – Fotografie je vlastním dílem, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=4066817

Spojone siły dwóch rzek docierają do Davle.

Davle
Wikipedia, domena publiczna
Autor: cs:ŠJů – Fotografie je vlastním dílem, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=4065926

Davle z Mostu Wełtawian
Wikipedia, domena publiczna
Autor: cs:ŠJů – Fotografie je vlastním dílem, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=4066909

Davle ma status městyse- czyli nie jest już gminą, ale też nie całkiem miastem. Jest jedną z czterech miejscowości  (po Pradze Podskali, Štěchovicach i Purkarcu), w których funkcjonuje Stowarzyszenie Wełtawian.
Niegdyś było popularnym celem wypadów spragnionych wypoczynku na świeżym powietrzu mieszkańców stolicy (do centrum Pragi jest stąd zaledwie 22 kilometry), a jeszcze dziś w sezonie letnim liczba mieszkańców, na co dzień oscylująca w okolicach 1800 osób, dość znacznie się powiększa.
W swoim herbie Davle ma wyłożoną w złotej misie głowę św. Jana Chrzciciela- pamiątkę po dawnym kościele pod tym wezwaniem, który wznosił się kiedyś wśród zabudowań klasztornych na wyspie św. Kiliána.



Miasteczko, za sprawą swojego starego mostu, który dziś pełni rolę kładki dla pieszych,  ma za sobą swoje pięć minut w wielkim świecie kinematografii. W roku 1968 roku zamieniło się na kilkanaście dni w nadreński  Remagen, w którym Niemcy bronili Amerykanom przejścia przez rzekę. Film "Most na Renie" (oryginalny tytuł "The Bridge at Remagen"), w związku z sierpniową interwencją wojsk Układu Warszawskiego,  dokończony został we Włoszech.

Stary most w Davle
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Elektracentrum – Vlastní dílo, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=36710214


Most Ludendorfa w Remagen
Wikipedia, domena publiczna
By Claude Musgrove, U.S Army photographer, 164th Engineer Combat Battalion - http://www.sharonherald.com/image_3b92bf13-328f-5f92-b4b9-cc89d5e7b377.html, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=36801070

Tuż za Dawle, także na lewym brzegu Wełtawy, leżą Měchenice- niewielka miejscowość wypoczynkowa, która niegdyś słynęła w okolicy ze swojego kąpieliska utworzonego na wylocie przepływającego przez wieś Bojovskiego potoku. Letnicy ściągali tu tłumnie, a pływanie w měchenickim basenie za jedną z ulubionych atrakcji uważało wielu praskich oficjeli. Częstym gościem był m.in. Jan Masaryk- polityk, syn pierwszego prezydenta Czechosłowacji.

Kąpielisko w Měchenicach
Wikipedia, domena publiczna

Po II wojnie światowej kąpielisko podupadło, a po przeobrażeniach związanych z aksamitną rewolucją zostało sprywatyzowane i zamienione w autokemp.
Niegdyś Ivan Mládek śpiewał: 
"Když je v Praze abnormální hic, chodím k vodě až do Měchenic,
Měchenická plovárna má krásné okolí, jistě krásnější než bazén v Praze 4 Podolí."

(Kiedy w Pradze jest gorąc nie do wytrzymania, chodzę nad wodę aż do  Měchenic
 Měchenicka pływalnia jest w przepieknej okolicy, w o wiele piękniejszej niż basen w Pradze 4 Podoli)


Czasy się jednak zmieniają. Dziś z autokempu w Měchenicach korzystają głównie zmotoryzowani turyści zza granicy, którzy w gorące dni, zamiast rozkoszować się przepięknymi nadwełtawskimi okolicami, wsiadają w auta i jadą zwiedzać Pragę mimo panującego w niej "abnormalneho hicu".

Za Měchenicami przez Wełtawę przerzucony jest most kolejowy umożliwiający połączenie stolicy z miastem Dobříš.



Wikipedia, domena publiczna
Autor: cs:ŠJů – Fotografie je vlastním dílem, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=4067653

Wikipedia, domena publiczna
Autor: cs:ŠJů – Fotografie je vlastním dílem, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=4067665


Za mostem, na prawym brzegu rzeki,  ciągnie się miejscowość Skochovice, która rozrosła się znacznie podczas i tuż po budowie zapory we Vrané nad Vltavou, z którym zresztą bezpośrednio sąsiaduje. Pomimo tego faktu obie wsie zamieniły się rolami administracyjnymi. Nadrzędne niegdyś nad Vrané Skochovice od 1950 roku stanowią część gminy Vrané nad Vltavou. Na fakt ten wpłynęło zapewne umiejscowienie samej zapory, ale też fakt, że  Vrané, w odróżnieniu od Skochovic, miało część przemysłową- zbudowaną w 1837 roku papiernię, która niegdyś produkowała papier na austro-węgierskie banknoty oraz najlepsze w całej CK monarchii bibułki do papierosów. W 2001 roku definitywnie przestała istnieć. 
Warto wspomnieć, że między 1935 a 1961 rokiem mieszkał we Vrané Jaromír Vejvoda- autor ponadczasowego hitu "Škoda lásky", który podbił świat z angielskim tytułem "Rosamunde". 




Vrané nad Vltavou
Wikipedia, domena publiczna
Autor: cs:User:ŠJů – Fotografie je vlastním dílem, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2136219

Vrané nad Vltavou, zamknięta paiernia
Wikipedia, domena publiczna
Autor: VitVit – Vlastní dílo, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=41204466



W północnej części Vrané wybudowano wzmiankowaną już kilkakrotnie wyżej zaporę.


Vrané nad Vltavou, zapora na rzece
Wikipedia, domena publiczna
Autor: cs:User:ŠJů – Fotografie je vlastním dílem, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2136214


Vrané nad Vltavou, zapora na rzece
Wikipedia, domena publiczna
Autor: cs:ŠJů – Fotografie je vlastním dílem, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=4067780

Zapora we Vrané nad Vltavou była jedną z największych inwestycji I Republiki Czechosłowackiej. Za ponad 100 milionów koron zbudowano w latach 1930-1935 tamę z czterema przepustami, która podniosła lustro wody o 8 metrów. Na lewym brzegu wyposażono ją w dwie komory do śluzowania- jedną mniejszą, o długości 85 metrów, dla małych łodzi i drugą większą- 134 metrową dla dużych statków i kursujących jeszcze wówczas po Wełtawie vorów.
W prawej części zapory funkcjonuje elektrownia wyposażona w dwie turbiny Kaplana, które rocznie potrafią wytworzyć prąd o mocy 60 milionów kWh.
Rzeka przegrodzona we Vrané nad Vltavou tworzy 13 kilometrowe jezioro sięgające, o czym już wspominałem, aż do Štěchovic. Zbiornik był popularnym miejscem wypoczynku zwłaszcze przed budową Slap czy Orlika, a jego atrakcyjność zwiększała bliskość stolicy i dogodne połączenie kolejowe. Dziś także ma swoich amatorów, ale czasy turystycznej świetności jeziora należą już raczej do przeszłości.


Zapory na Wełtawie

Tuż za zaporą we Vrané napotkamy na jeden z nielicznych już na Wełtawie promów kursujący do miejscowości Strnady, gdzie niegdyś mieściło się słynne sanatorium dla pracującej młodzieży.

prom Vrané nad Vltavou- Strnady
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Honza Groh (Jagro) – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3473188

Strnady są warte wzmianki jeszcze z jednego powodu- oto Wełtawa wpływa w administracyjne granice Pragi, do Městského obvodu Praha 5, w którego skład wchodzi dawne miasto Zbraslav.



Zbraslav sięga swoją historią głębokiego średniowiecza, a słynie głównie z klasztoru cystersów, który zbudowano nad Berounką, tuż przed jej połączeniem z Wełtawą, pod koniec XIII wieku. Klasztor ufundował król Wacław II.

Klasztor w Zbraslavi
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Zdeněk Fiedler – Tento obrázek byl nahrán v rámci projektu Wiki miluje památky 2013., CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=28363453

Jedną z ról klasztoru miało być mauzoleum władców czeskich- tu pochowano Przemyślidów Wacłąwa II i Wacława III, a także Wacława IV z dynastii Luksemburskiej. Szczątki ostatniego nie przeleżały tam w spokoju nawet roku. W sierpniu 1420 roku klasztor opanowali husyci, którzy, ośmieleni cysterskim winem, wyciągnęli znienawidzonego króla z trumny i "czynili z niego obrzydliwe żarty". Cztery lata później zbeszczeszczone ostatki Wacława IV złożono w katedrze św. Wita na Hradczanach, zaś w Zbrasłavi zostali tylko jego dwaj przemyślidzcy imennicy i Eliška Přemyslovna- córka Wacława II, żona Jana Luksemburskiego i matka Karola IV.

Nagrobki Wacława II i Eliška w kościele św. Jakuba na terenie klasztoru w Zbraslavi
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Acoma – Vlastní dílo, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=15323190

W późniejszych wiekach budynki klasztorne przechodziły różne koleje losu- były zdobywane przez Szwedów, przestały pełnić rolę zakonną (w 1785 roku dekretem Jóżefa II), przekształcono je na cukrownię, magazyn zboża, piwowar. W XX wieku rodzina Bartoňów z Dobenína przebudowała je na pałac, który po 1948 został upaństwowiony, zaś w 1991 zwrócony Bartoňom z Dobenína.

W wieku XIX w Zbraslavi zaszła jeszcze jedna zmiana- miejscowość opuściła na dobre rzeka Berounka, która przy jednej z powodzi postanowiła znaleźć sobie nowe ujście, tym razem 1,5 powyżej dawnego, w Lahovicach. I tak oto przy dawnym klasztorze/ pałacu pozostało jedynie ślepe ramię wodne Krňák.

Berounka  jest ostatnim z wielkich dopływów Wełtawy,  a zarazem jej najbliższą kuzynką, bo rozpoczyna swój bieg od strumieni mających swoje źródła na Szumawie i w Czeskim Lesie. Umownie zaczyna się w Pilźnie od zlania się potokóMže i Radbuzy.
Całościowo liczy sobie 139,1 kilometra,a po drodze mija m.in. dwa znaczące czeskie zamki- Křivoklát i Karlštejn, a także miasto Beroun, od którego wzięła ostatecznie swoją obecną nazwę. 
Po Wełtawie jest chyba najbardziej znaną z rzek czeskiej literatury,a to za sprawą "Śmierci pięknych saren" Oty Pavla. Osobiście, jako zdeklarowany wędkarz z dość bujną wyobraźnią, nigdy nie zapomnę słynnych książkowych złotych węgorzy z Berounki, które czasem śnią mi się po nocach :)

W Zbraslavi, przy rzece, od początku XX wieku, funkcjonowały tzw. rzeczne łaźnie z pływalnią, którą prowadził ratownik wodny Antonín Šůra. Frekwencja w słoneczne dni była tu podobna jak w Měchenicach, dlatego wkrótce zyskała nazwę "Praskiego Ostende"  W latach 30-tych przeniosła się ona na prawy brzeg- do miejscowości Závist. Budowa zapory w Slapach wpłynęła na znaczne obniżenie temperatury wody w rzece, co poskutkowało utratą popularności tego kąpieliska, które ostatecznie zamknieto w 1954 roku.


Dziś w miejscu dawnych pływalni stoi wybudowany w 1964 roku Most Wyścigu Pokoju  (Most Závodu míru) nazwany tak na cześć pierwszych testerów jego nośności. Warto wspomnieć, że ówczesny wyścig kolarski Warszawa- Berlin -Praga, jako drugi reprezentant Czechosłowacji w historii (ogółem, do rozpadu tego państwa, było ich zaledwie 4) wygrał 21-letni Jan Smolík, który na most wjechał w żółtej koszulce lidera, zaś na starym stadionie Slavii pojawił się jako pierwszy, z dużą przewagą nad drugim w klasyfikacji Günterem Hoffmannem z NRD. Był to pierwszy, niestety też zarazem ostatni, wielki sukces tego zawodnika.


Most Wyścigu Pokoju
Wikipedia, domena publiczna
Autor: SimcaCZE – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=28050353



Po połączeniu z Berounką Wełtawa pokonuje w Wielkiej Pradze jeszcze 24,5 kilometra, opuszczając jej granice w miejskiej części Praha-Suchdol.

Wielka Praga i jej podziały. Na czerwono Praha- Suchdol
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Alexrk2 – Vlastní dílo, http://www.geoportalpraha.cz/, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=46886388


  
Całościowo, licząc od Strnadów, rzeka przepływa przez stolicę Republiki Czeskiej na przestrzeni niecałych 26 kilometrów. Najszerzej, na 460 metrów, rozlewa się w okolicy stojącego na Wyspie Słowiańskiej (Slovanský ostrov) pałacu Žofín, a jeżeli wliczymy w nurt rzeki wyspę Štvanice pomiędzy Karlínem a Holešovicemi- to najszerzej, bo 580 metrów, będzie właśnie tu. Z kolei miejsce najwęższe znajduje się tuż przed wspomnianym dopływem Berounki, gdzie Wełtawa ma tylko 50 metrów.
hlavním městě na rzece jest aż 9 wysp: Císařská louka, Veslařský ostrov (do roku 1952 noszący nazwę Schwarzenberskiego), Petržílkovský ostrov, Dětský ostrov (dawniej Żydowski), Slovanský ostrov, Střelecký ostrov, Kampa, Štvanice i Císařský ostrov.  Dziesiąta- Ostrov Libeňský- jest wyspą już tylko z nazwy. 
Wspomniany wyżej Most Wyścigu Pokoju jest pierwszym z całościowej liczby 32 mostów, mosteczków i kładek przerzuconych w Pradze przez Wełtawę. W tym licznym gronie 18 przeprowadzonych jest przez całą szerokość rzeki.
Niewielu zwiedzających to miasto, a przypuszczam, że także niewielu jego mieszkańców, zdaje sobie sprawę, że to doskonałe skomunikowanie obu brzegów jest melodią względnie niedalekiej przeszłości. Do roku 1841, kiedy to postawiono Most cesarza Franciszka I (poprzednika obecnego Mostu Legii) w Pradze most był tylko jeden i był nim oczywiście czeski "most wszystkich mostów" czyli Most Karola.
Ogólnie od połowy XIX wieku nadrzeczne okolice stolicy przeszły wielką transformację. Celem uczynienia rzeki spławną aż po Mielnik stawiano jazy i śluzy wodne, budowano małe wodne elektrownie. Nie do poznania zmieniły się nabrzeża, które zamieniano w szerokie bulwary kosztem wyburzeń najbliżej położonych budynków. Taki smutny los spotkał m.in. wspominaną już przy okazji poboru myta od przepływających rzeką vorów dzielnicę  Podskalí, gdzie cudem ostała się stanica celna- Výtoň, w której dziś mieści się muzeum dokumentujące dawną Wełtawę.
Z czasem zniknęły z nadrzecznego krajobrazu liczne "lodownie", do których w okresie zimowym mnodzy robotnicy wyrzynali i zwozili bryły lodu na potrzeby browarów i restauracji. Wielki, pokryty z zewnątrz korkiem, magazyn przypominajacy o tej dawnej profesji stoi do dziś dnia w dzielnicy BraníkBranické ledárny, zamknięte ostatecznie w 1954 roku, kiedy to Wełtawa przestała zamarzać i było jasne, że w związku z budową zapory Slapy i planowaniem następnych zapór ten stan rzeczy już sie nie zmieni, przez lata pełniły funkcję magazynów, a połowie lat 90-tych pojawił się nawet pomysł, żeby urządzić tam... dom publiczny. Argumentacją było to, że budynek nie ma okien i stoi w oddaleniu od innych budowli publicznych. Pomysłu ostatecznie nie wcielono w życie.


 Branické ledárny, biurowiec
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Lovecz – Vlastní dílo, Volné dílo, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3921173

Przeobrażenia i modernizacja brzegów rzeki tak, aby uczynić je bardziej pożytecznymi, nie ominęła też jednej z największych czeskich świętości, jaką jest Vyšehrad. Na szczęście ingerencja w historyczność dotyczyła jedynie wydążenia tunelu w słynnej vyšehradzkiej skale, który zrewolucjonizował komunikację pomiędzy centrum miasta a jego południowymi dzielnicami kładąc kres wielokilometrowym objazdom. Tunel otwarto w roku 1904.

Vyšehrad
Wikipedia, domena publiczna
 Autor: Stanislav Jelen – Fotografie je vlastním dílem, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=4799248

Vyšehradský tunel
Wikipedia, domena publiczna
   Autor: Chmee2 – Vlastní dílo, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=15136805




Za Vyšehradem i  Podskalí, na nabrzeżu Aloisa Rašína, znajdziemy przystań, z której możemy popłynąć parowcem aż pod zaporę Slapy.


Nieco dalej, też na prawym brzegu, mamy słynny "Tańczący Dom", a zaraz potem na skwerze jego imienia, rozsiadł się w zamyśleniu kamienny Alois Jirásek, u nas określany często mianem "czeskiego Sienkiewicza".

Rzeźba Aloisa Jiráska
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Kf na projektu Wikipedie v jazyce čeština, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=4439344

Zwrócony ku Wełtawie Jirásek duma w tym miejscu nad czeską historią już od 60 lat zapatrzony w most na rzece, który zaczęto budować jeszcze za jego życia, a oddano do użytku w 1931 roku- w rok po śmierci pisarza. W związku z faktem, że stanął opodal miejsca, gdzie Jirásek przez wiele lat mieszkał i tworzył- nie mógł dotać innej nazwy niż Most  Jiráska- Jiráskův most.

Jiráskův most
Wikipedia, domena publiczna
Autor: PatrikPaprika – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=27112582

Za mostem, niczym trzy okręty, osiadły na Wełtawie wyspy: Słowiańska, Strzelecka i Dziecięca. Tą pierwszą, najbliżej prawego prawego brzegu, zaczęto określać obecną nazwą w roku 1925, aby upamiętnić odbywający się tu podczas Wiosny Ludów Zjazd Słowiański. Na wyspie stoi pałac  Žofín (wcześniej tak właśnie nazywała się cała wyspa) oraz budynek Stowarzyszenia Artystów Plastyków- Mánes- wystawiony w latach 1928-1930 za podporą prezydenta Masaryka jako klub z restauracją i salą wystawową.


Pałac Žofín
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Čeština: Petr Vodička, WikipedieEnglish: Petr Vodička, Wikipedia, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=36438302

Galeria Mánes
Wikipedia, domena publiczna
Autor: VitVit – Vlastní dílo, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=39721940

Wyspa Słowiańska z Mostu Masaryka
Na środku rzeki dawny jaz do voroplavby (Šítkovský jez)
Wikipedia, domena publiczna
Autor: cs:ŠJů – Fotografie je vlastním dílem, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=4532494

Przy lewym brzegu rzeki, na Wyspie Dziecięcej, usytuowano wspominaną już przy innej okazji rzeźbę przedstawiającą Wełtawę i jej cztery główne dopływy.

Rzeźba Wełtawy na Wyspie Dziecięcej
Wikipedia, domena publiczna

Prawie dokładnie naprzeciwko, na Nabrzeżu Masaryka, od prawie stu czterdziestu lat, stoi dumnie Teatr Narodowy (Národní divadlo)- symbol czeskiej zaciętości w dążeniu do celu. Do datków na jego budowę dołożył sie nawet sam rosyjski car, a po tragicznym pożarze z 12 sierpnia roku 1883 (dwa miesiące po uroczystym otwarciu) w 47 dni uzbierano na jego odbudowę równy milion złotych i po 15 miesiącach otwarto ponownie, z jeszcze większą pompą. 

Národní divadlo
Wikipedia, domena publiczna
 Autor: Lynx1211 – Vlastní dílo, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=50397395


Teatr stoi na wysokości Mostu Legii, a następnym mostem na rzece jest już Most Karola,    o którym w zasadzie napisano już wszystko, więc wkleję jedynie autorską fotografię :)

Wszyscy mają fotkę z Mostem...Mam i ja! :)

Na prawym brzegu Wełtawy tuż przed kultową budowlą, w miejscu. gdzie niegdyś stało aż 10 młynów, do mostu przylepiła się "Kładka Novotneho" (Novotného lávka). Na niej w 1936 roku staneło Muzeum Bedřicha Smetany. 
Muszę przyznać, że lepszej lokalizacji dla  upamiętnienia kompozytora, który rozsławił największą czeską rzekę po całym świecie, trudno byłoby w Czechach znaleźć...

Novotného lávka
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Björn Laczay from Moosburg, Germany – Flickr.com - image description page, CC BY 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=341398

Dwa mosty dalej, przy konstrukcji inżynieryjskiej ochrzczonej imieniem pisarza Svatopluka Čecha (Čechův most), spoglądając z poziomu rzeki w lewo zobaczyć możemy słynny praski Metronom.

Metronom na Letnej
Wikipedia, domena publiczna
By Patrick-Emil Zörner (Paddy), CC BY-SA 2.0 de, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=332491

Most jest co prawda najkrótszy w calej stolicy, ale za to przez kilka lat spoglądała na niego największa na świecie rzeźba Józefa Stalina, której tworzenie opisał tak pięknie Mariusz Szczygieł w swoim "Gottlandzie". Metronom stoi dokłądnie w tym samym miejscu.

Praski Stalin z Letnej
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Miroslav Vopata, taken by my grand father, uploader Krokodyl – my own scan, CC BY 2.5, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2148246

Praskie mosty nad Wełtawą
Wikipedia, domena publiczna
By A.Savin (Wikimedia Commons · WikiPhotoSpace) - Praca własna, FAL, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=54174236

Wełtawa w Pradze
Wikipedia, domena publiczna
By che - Praca własna, CC BY-SA 2.5, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=310386

Tuż za wyspą Štvanice, pomiedzy prawobrzeznymi dzielnicami Karlín Libeň i Troja, a leżącymi na lewym brzegu  Holešovicami, Wełtawa tworzy spory meander zdecydowanie skręcając w lewo.


Podobnie jak to miało miejsce przy pokonywaniu okolic Českého Krumlova- jakby wiedziała, że są to już jej ostatnie kilometry w mieście i chciała pozostać w nim jak najdłużej. Niestety w tym temacie zostało Wełtawie już tylko opłynięcie największej praskiej wyspy- Cesarskiej, bądź to wtłaczając swe wody do specjalnego kanału, którym śluzują się większe statki w drodze do i z Mielnika, bądź starym, szerokim korytem żegnającym się po prawej stronie z pałacem w Troi i praskim ZOO. 
Jeszcze tylko Sedlec i wody rzeki na dobre opuszczą starodawny gród Libuszy i Przemysła. Wełtawa nieuchronnie zbliża się ku przeznaczeniu- wlaniu swoich wód do Łaby. Pozostało jej niespełna 40 kilometrów...

Sedlec, widok z prawego brzegu rzeki
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Adam Zivner – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3945119


Tuż za opłotkami stolicy, na terenie miasta Roztoky, a w zasadzie wcielonej do niego wioski  Žalov, rzeka przepływa obok miejsca, gdzie w zasadzie zrodziła się czeska historia, a już napewno czeskie chrześcijaństwo. Levý Hradec, bo o nim mowa, był pierwszym centrum administracyjnym Przemyślidów. 



W czasach, kiedy na południu dzisiejszej Republiki i jeszcze ciut poza nią (aż po Śląsk, Małopolskę i Słowację) rozciągało się potężne Państwo Wielkomorawskie, a Czechy były niepewnym swojej przyszłości księstwem lennym, w nieistniejącym już zamku rezydował książę  Bořivoj I (852/853 – 888/890) - pierwszy historyczny władca Czech. 

 Bořivoj I 
Wikipedia, domena publiczna
Autor: anonymous fresco in Znojmo (CZ) – web, Volné dílo, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=6563335

Bořivoj stał twardo u boku swojego suwerena- księcia Świętopełka (Svatopluka) i na jego dworze na Morawach zdecydował o przyjęciu chrztu (doszło do tego najprawdopodobniej w 884 roku). Do Czech przywiózł wówczas pierwszego księdza Kaicha, dla którego wybudował świątynię pod wezwaniem św. Klemensa w Levém Hradci .

Kościół św. Klemensa w Levém Hradci
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Ondřej Kořínek – Vlastní dílo, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=28381082

To, że ostatecznie stolicą Czech stała się Praga, a nie Levý Hradec, było już decyzją syna Bořivoja- Spitygniewa I. 

Opuszczając kolebkę czeskiej wiary i historii Wełtawa przez Libčice nad Vltavou, Dolany nad Vltavou i Dolanky dociera do Kralup nad Vltavou- miasta złodziei kur :)

Most T.G. Masaryka w Kralupach nad Wełtawą
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Stanislav Dusík – Vlastní dílo, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=62065701

W czasach głębokiego średniowiecza, według językoznawców, mieli tu mieszkać ludzie, którzy trudnili się podprowadzaniem drobiu sąsiadom, czyli "łupili kury". Stąd też, według jednej z wersji, pochodzi dziwna, acz nie jedyna w całych Czechach, nazwa miejscowości-  loupí kury -k(u)ra lupy... Mniej ciekawsza hipoteza umiejscawia tu obieraczy kory (kor lupy).

Mniejsza jednak o metryczkę. Miasto swoją historią siega aż X wieku, ale dopiero tysiąc lat później miały je spotkać dwa pechowe wydarzenia.
Pierwsze miało miejsce 22 marca 1945, kiedy to nad kralupską rafinerię nadleciały amerykańskie bombowce. W nalocie, w którym na zakład i okolicę spadło 1500 bomb, zginęło 145 mieszkańców i 100 niemieckich żołnierzy. 
Drugim kataklizmem była powódź z 2002 roku. Co prawda nikt wówczas nie zginął, ale podczas fali kulminacyjnej w dniu 14 sierpnia woda na rynku sięgała wysokości 2 metrów. 

Rynek w Kralupach nad Wełtawą
Wikipedia, domena publiczna

Na miejskim cmentarzu w Kralupach spoczywa Jaroslav Seifert- jedyny czeski pisarz, który otrzymał literacką nagrodę nobla.

Grób Jaroslava Seiferta
Wikipedia, domena publiczna
Autor: – Vlastní dílo, Volné dílo, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=4378835

Dalej w dół rzeki, dwa kilometry za Kralupami, rozciąga się gmina, która swą nazwą nie ustępuje większemu sąsiadowi- Nelahozeves- czyli wieś nieznaleziona („nenalezená“ ves).
Wieś to jednak nie byle jaka, bo to tu, 8 września 1841 roku urodził się czeski kompozytor wszechczasów-  Antonín Leopold Dvořák.



Nelahozeves, dom rodzinny Antonína Dvořáka
Wikipedia, domena publiczna
By Jan Polák - Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=19646912


Patrząc na północ podobno można stąd dostrzec leżacą w oddaleniu 12 kilometrów słynną górę Říp, na której praojciec Czech postanowił, że jego ekipa ostatecznie osiądzie w tych okolicach. A jak już jesteśmy w Nelahozeves- trudno nie zahaczyć o pałac Lobkoviczów- jeden z najpiękniejszych pałaców późnorenesansowych w całej Republice Czeskiej.

 

Pałac Lobkoviczów

Wikipedia, domena publiczna

Autor: Stanislav Dusík – Vlastní dílo, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=62057713

Dziedziniec pałacu w Nelahozeves
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Stanislav Dusík – Vlastní dílo, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=62057560

Z Nelahozeves rzeka kieruje się przez Miřejovice, oraz wsie wdzięcznych nazwach Vepřek i  Mlčechvosty ku Vraňanom, gdzie, po przepłynięciu jazu dla vorów, rodziela swoje wody pomiędzy główne koryto (po prawej stronie) i kanał  Vraňany- Mělník. Rozdwojona rzeka nie zejdzie się już z powrotem, obie jej części uchodzą do Łaby osobno, w odległości 300 metrów od siebie.



Kanał Vraňany- Mělník wybudowano w latach 1902-1905 przy realizacji wspomnianego przy okazji opisywania wełtawskich perypetii w Pradze projektu poprawienia spławności rzeki pomiędzy stolicą a jej ujściem do Łaby. Ma długość 10,1 kilometra i na wysokości Hořína, gdzie ustawiono śluzę, dzieli się na dwie połowy- Górny i Dolny.

Śluza w Hořínie
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Kf, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3888016

Śluza, w której różnica poziomów sięga 8,5 metra, jest największą tego typu budowlą na Wełtawie na odcinku Praga- Mielnik. Jest to też zarazem śluza ostatnia. Po jej przepłynięciu oczom pasażerów łodzi i statków jawi się taki oto obraz:

Kanał Vraňany- Mělník za śluzą w  Hořínie
Wikipedia, domena publiczna
Autor: Thorsten Bachner – Vlastní dílo, Volné dílo, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3497892

Hrad w oddali to wznoszący się na prawym brzegu Łaby zamek w Mělníku- znak, że 435 kilometrów największej czeskiej rzeki za chwilę znajdzie swoją destynację. Mocne takty kończące symfonię Smetany pasują jak ulał do tego obrazka. 

   

Połączenie wód Wełtawy z Łabą w Mělníku

Wikipedia, domena publiczna

Autor: Hans Weingartz=Leonce49 – Na Commons přenesl z de.wikipedia uživatel Miaow Miaow., CC BY-SA 2.0 de, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=4235720

Wełtawa wpływa do Łaby. Z prawej strony kanał Vraňany- Mělník z widoczną w oddali śluzą Hořínie
Wikipedia, domena publiczna.


Tak oto kończy się wędrówka wodno-literacka rozpoczęta prostymi taktami o kotku i piesku, co to nie zmokną, o ile nie będzie padać :)
Mistrz Smetana dał mi impuls do niesamowitej przygody i zabawy zarazem, ale też stał się mimowolnym winowajcą rodzących się przy opisywaniu tych 435 rzecznych kilometrów w mojej głowie pomysłów na dłuższe i krótsze wycieczki za południową granicę. Często słyszę: "Czechy? Przecież tam nic nie ma". Ten materiał ma przeczyć takim bzdurnym twierdzeniom. Chorwacja, Czarnogóra czy Grecja  mają tam napewno swoje plusy, ale, jak mówił prezes Ochódzki- "rozchodzi się o to, żeby ewentualne plusy nie przesłoniły niewątpliwych minusów" :) A takim jest dla mnie osobiście np. panująca w tych krajach temperatura :)
Wracając jeszcze na chwilę do Wełtawy- mając na uwadze piękno Szumawy, gdzie rzeka zostawiła przecież swoje serce, a także innych nadrzecznych okolic na całej jej długości,  tajemnicze i tragiczne nieraz historie związane z zalewaniem kolejnych jezior zaporowych, perły architerkury z Krumlova, Hlubokiej czy Pragi, nostalgię za widokiem płynących wodą vorów (których pewnie nigdy nie zobaczę), niszczycielską siłę żywiołu nie dającego się okiełznać dziewięciu tamom - szlag mnie trafia, jak koleś w reklamie przy dźwiękach "Vltavy" pałaszuje hamburgera w jednej z popularnych fastfudowni...



To tak na marginesie. Drodzy czytelnicy- zazvonil zvonec a pohádky je konec :)


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz